Nie
miałem ochoty iść na galę... Nie miałem najmniejszej ochoty, ale
przecież Brit Awards nie odbywa się kilkanaście razy w roku.
Zapiąłem
ostatni guzik przy koszuli i miałem ochotę uderzyć w lustro. Byłem
wkurzony... Avril potraktowała mnie wczoraj jak jakiś przedmiot,
którego się wstydziła.
Po
spotkaniu z przyjaciółmi zrobiła się taka oziębła. Szybko
zamówiła taksówkę i zostawiła mnie samego.
Na
samo wspomnienie zawrzała we mnie krew.
Chciałem
zawiązać krawat ale szybko zrezygnowałem i rzuciłem go w kąt.
Kroczyłem
powoli po dywanie i ustawiałem się do zdjęć. Był tu tłum ludzi.
Kurczowo trzymałem się przyjaciół. Harry obejmował Julię,
szczerząc się jak głupi. Niall przytulał do swojego boku Brit.
Louis gawędził z Nick'iem. Tylko ja, stałem jak głupi i
zastanawiałem się jak to wszystko rozegrać.
Nagle
poczułem jak ktoś oplata moją prawą rękę. Migawki błyskały
teraz mi po oczach, jakby ktoś opętał fotografów.
Przez
chwilę byłem oślepiony, jednak moje ciało wyczuło, kto stoi obok
mnie. Niska blondynka wbijała mi paznokcie w dłoń. Miałem ochotę
wyrwać się z jej kleszczowego uścisku i odejść, tak jak ona
zrobiła to wczoraj. Powstrzymywało mnie jednak to, że lepiej nie
robić takich rzeczy przed kamerami... i nie mogłem się od niej
odkleić. Ta kobieta działa na mnie jak magnes. Czułem się przy
niej tak dobrze, że aż nie do opisania.
-co
ty robisz? -pytam nie przestając się uśmiechać.
-to
co widzisz...
-ludzie
cię zobaczą z takim dzieciakiem jak ja -próbowałem mówić na
tyle cicho, aby nikt nas nie usłyszał, a zarazem głośno, aby ona
mnie usłyszała. Kiedy wzruszyła ramionami, trochę się wkurzyłem
-wczoraj jakoś inaczej się zachowywałaś. Wstydziłaś się
mnie...
-gorsze
głupoty, nie mogły przyjść ci do głowy? -spojrzała na mnie, a
ja na nią. Miała na twarzy szeroki uśmiech. Pewnie w tym momencie
zrobiono nam wiele zdjęć, ale się tym nie przejmowałem, bo
zaparło mi dech w piersiach. Avril miała ułożone włosy na boku i
czarną krótką sukienkę. Oczarowała mnie, powaliła z nóg i
tylko jakąś zgryźliwa uwaga mogła jakoś mnie od niej odciągnąć.
-najwidoczniej,
nie... -mruknąłem. -powinnaś stanąć obok Nick'a, a nie przytulać
się do takiego dzieciucha jak ja.
Zobaczyłem
zwątpienie, smutek w oczach kobiety, ale po chwili pochłonęła je
lód.
Złączyłem
nasze dłonie i pociągnąłem ją w stronę wejścia. Tam się
rozdzialiśmy, mając nadzieję, że już się nigdy nie spotkamy.
Nienawidziłem
siebie za to, że zadłużyłem się w tej kobiecie. Teraz musiałem
jakoś z tym żyć. Ukrywać swoje uczucia na samym dnie. Ostatni raz
tego dnia spojrzałem na Avril. Z jej twarzy wyczytałem, że
naprawdę to było ostatnie spotkanie.
Miałem,
wrażenie, że ją zawiodłem... Coś ją gnębiło, a ja zamiast
sprostać zadaniu i wydobyć to z niej... uciekłem, tylko dlatego,
że czuła się niekomfortowo w obecności przyjaciół.
Gratuluję,
Payne...żyć nie uśmierć. Jutro będziesz żałować każdego
wypowiedzianego słowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz