czwartek, 4 sierpnia 2016

eighteen


To nic, że do domu wracałem okrakiem po serii 'postrzałowej' ze strony Av.
Nie to, że zrobiła to specjalnie, czy jak, bo zrobiła to celowo. Jej śmiech odbijał się echem w mojej głowie, gdy wszyscy pytali co mi się stało.
Resztami sił zaprosiłem Avril na kawę, co oczywiście spotkało się z głupimi odzywkami ze strony Louis'a.
Dupek... nienawidziłem go za to...
Na moje szczęście Avril śmiała się z głupich odzywek mojego przyjaciela i z głupim uśmieszkiem zgodziła się na wspólne wyjście, które przestało być kawą, gdy kobieta wymruczała, że dawno nie była w kinie.
Musiałem oczywiście na tą okazję trochę się kamuflować. Nie chciałem robić sensacji w kinie. Chciałem tylko spokojnie obejrzeć film, który wybrała Av. Nie koniecznie może to być jakiś ciekawy film, ale od czegoś trzeba zacząć.
No i tak o ósmej wieczorem zasiadłem z Avril na samym tyle sali. Kobieta dziś była nad wyraz miła, oczywiście pomijając tą akcję z paintball'em. Każdemu może się zdążyć, a ja ponoć zasłużyłem na to... swoim bezczelnym zachowaniem.
-co to będzie za film? -pochyliłem głowę w stronę kobiety.
-nie wiem, ale coś Woody'ego Allena -miałem ochotę zamknąć. Dlaczego wszystkie kobiety chcą chodzić na romansidła.
Zrezygnowany rozejrzałem się po sali. Wszędzie praktycznie siedziały pary, wtulone w siebie jakby od tego zależało ich życie. Tylko my... trzymaliśmy dystans... do czasu.
Piętnaście minut później, kiedy już film się zaczął, a moje powieki bezwładnie zaczęły opadać, poczułem ciepła dłoń na swojej. Spojrzałem na Avril, która bezceremonialnie gładziła wierzch mojej dłoni. Poczułem przyjemne ciepło. Coś rozpierało moją klatkę piersiową i nie powiem... nawet film zaczął być ciekawy, kiedy głowa kobiety oparła się o moje ramie.
Mógłbym tak wieczność... wolałem ją, kiedy nie rzucała kąśliwymi uwagami i nie gryzła jak harpia.
Nawet nie wiem kiedy film dobiegł końca. Cały czas delektowałem się jej dotykiem. Czułem jakby to miał być ostatni dotyk jakiekolwiek kobiety.
Jest Twoja -coś krzyczało we mnie.
-i jak podobał ci się film? -usłyszałem to pytanie tuż, gdy wyszliśmy na zimną ulicę.
-no wiesz...
-i tak wiem, że nie oglądałeś -uderzyła mnie mocno w ramię i roześmiała się.
Szliśmy ulicą, Avril uwiesiła się na moim ramieniu i wyglądała na szczęśliwą... oczywiście do momentu gdy usłyszeliśmy za sobą nawoływanie.
-Avril, ty zdziro!
Odwróciliśmy się. Za nami szły cztery kobiety i wysoki mężczyzna. Avril zacisnęła usta i odsunęła się ode mnie, aby po chwili wylądować w ramionach jakiejś blondynki.
-kto to? -wskazała na mnie palcem.
-mój przyjaciel, Liam... Liam, to Berenika -wskazała ze znudzeniem na kobietę
-to twoja nowa zdobycz?
-nie... nie spotykam się z dziećmi -zabolało. Jej słowa uderzyły w moją pierś z taką siłą, że lekko się cofnąłem. To był cios poniżej pasa.

-ty nie jesteś czasem, Liam Payne? -zapytała czerwonowłosa kobieta stojącą tuż obok Bereniki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz