wtorek, 2 sierpnia 2016

fourteen


Mój powrót do domu zaowocował odwiedzinami mojej mamy. Tym razem nie dało się jej niczym przekonać. Mój dwudniowy pobyt w szpitalu odbił się echem w mediach. Wszyscy spekulowali nad moim zdrowiem, a ja po prostu za szybko zaszalałem tuż po grypie i teraz mam skutki uboczne. Lekarz i tak stwierdził, że obyło się bez żadnych poważnych powikłań. Ok.
Może powinienem położyć się i nie wstawać, aż... no właśnie... aż co?!
-Li, kochanie... idź się połóż...
Poważnie?
Ciągnąć za sobą nogi wszedłem do swojej sypialni, ok. Oczy kleiły mi się jakby ktoś potraktował je klejem. Nawet się nie rozebrałem, padłem jak stałem. Już nigdy więcej nie wyjdę z domu tuż po chorobie, jeśli nie dostanę pisemnego zezwolenia od lekarza. Z tą myślą odplunąłem do krainy snów. Muszę powiedzieć, że nie śniło mi się nic, ale obudziłem się cały mokry i strasznie zziajany. Ledwo łapałem oddech, czyli jednak coś mi się przyśniło, co niekoniecznie pamiętam. Odczekałem chwilę i wstałem z łóżka. Jakie było moje zdziwienie, kiedy odkryłem, że spałem tylko piętnaście minut.
Złapałem za swój telefon, aby upewnić się czy na pewno zegar w mojej sypialni dobrze działa.
Dział bardzo dobrze.
Zmarszczyłem brwi, kiedy zobaczyłem wiadomość od nieznanego kontaktu.
Unknown: Witaj. Słyszałam co się stało. Mam nadzieję, że już Ci lepiej. Avril
Jeśli mogłem być zdziwiony bardziej niż byłem, to właśnie był ten moment. Szczęka opadła mi po kolana, oczy prawie nie wystrzeliły w kosmos, a ja nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Czy naprawdę dostałem wiadomość od tej kobiety?!
Skąd ona miała mój numer!!
Ja: Skąd masz mój numer?
Odpowiedź uzyskałem praktycznie od razu.
Unknown: Widzę, że już doszedłeś do siebie. Cieszę się bardzo. Nie forsuj tylko swojego tyłka.
Mój szczeka zacisnęła się mocno. Miałem ochotę wejść w telefon i dopaść tą babę. Cholera... gdzie zginęła moja fascynacja tą kobietą?! Ta choroba wyżerała mi mózg.
Ja: Nie musisz się tak spinać... To nie wskazane w Twoim wieku.
Zapisałem numer kobiety i jak głupi czekałem aż odpisze.
ZłaKobieta: Niech tylko ja Cię tylko dorwę, ty gówniarzu!
Ja: Czekam. 😂
ZłaKobieta: Ta choroba chyba wyżarła Ci resztę mózgu, dzieciaku.
Ja: Żeby Pani wiedziała 😝 lepiej się nie zbliżać, to zaraźliwe.
ZłaKobieta: Będę miała to na uwadze, Payne.
Próbowałem się nie roześmiać, ale mi nie wyszło. Standardowo. W tym momencie wszystko mi przeszło, ból i zawroty głowy, senność, chęć zwymiotowania swoich wnętrzności.
Ja: Brawo... Czyli z Twoją pamięcią jest jeszcze wszystko ok, gratuluję 😂
Schowałem telefon do kieszeni i zszedłem na dół, mama gotowała rosół. Tak... Tego potrzebowałem.
Rozsiadłem się wygodnie na krześle i patrzałem jak mamuśka krząta się po kuchni. Jej też mi brakowało i tych wszystkich lat, kiedy mogłem bezkarnie siedzieć i się jej przypatrywać. Nic mnie wtedy nie obchodziło.
Mój telefon zaczął brzęczeć. Wyciągnąłem go z kieszeni.
ZłaKobieta: Pożałujesz tego, dzieciaku!!


Ja: Lubię jak się denerwujesz 😁

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz