sobota, 23 lipca 2016

eleven


To nie tak, że nie lubię zakupów, ale ewidentnie mam ich dość. Moje siostry zamieniają się w potwory jak tylko wejdą do sklepu. Mógłbym teraz zacząć się modlić, aby czasem nie umrzeć tu z nimi.
Niech mi ktoś powie, kto namówił mnie na takie coś?! No tak... nikt. Po co ja się na to zgodziłem?
Mogłem teraz siedzieć sobie spokojnie w domu i szykować się na kolejny koncert.
Jednak moja tępa głowa wybrała coś wręcz innego, więc teraz cierp ciało jak się chciało.
Kolory różnych sukienek przepływały mi przed oczami. Myślę, że będę miał przez to jakieś koszmary.
No i kiedy już byłem na tyle znudzony i praktycznie usypiałem, usłyszałem jej głos.
Usiadłem przed przebieralnią, bo właśnie stamtąd wydobywał się jej głos. Olałem totalnie siostry, które w dalszym ciągu biegały po sklepie jak szalone.
Koło mnie stanęła młoda blondynka. Podobna była do Avril, więc już miałem stu procentową pewność, że moja nowa przyjaciółeczka gnieździ się w przebieralni.
-Av... nie chcę ci nic mówić, ale jakiś gościu cię podgląda -spojrzała na mnie, aby dać mi do zrozumienia, że mówi o mnie. Chciało mi się śmiać. Doprawdy... nie mam co robić, tylko podglądać.
-o czym ty pieprzysz, -głowa Avril wyłania się za drzwi przymierzalni i rozgląda się. Kiedy jej wzrok pada na mnie, jej źrenice zwężają się niebezpiecznie -ty... -wskazuje na mnie palcem -chodź...
Jestem zdziwiony tym wszystkim, ale idę w jej stronę. Staję przed przymierzalnią i nagle zostaję do niej wciągnięty. Drzwi się za mną zamykają, a ja stoję jak wklejony w ziemię. Avril stoi do mnie plecami.
-zapnij mi sukienkę... -jestem w totalnym szoku, ale robię to co mówi. Delikatnie zapinam suwak i odsuwam się. Chyba powinienem już wyjść, bo źle się czułem trochę w jej obecności. Temperatura mojego ciała podskoczyła. -jak wyglądam? -patrzę na jej odbicie w lustrze i przełykałam ślinę. Cholera... jebać jej wiek. Miałem ochotę przytulić się do niej i robić niestworzone rzeczy.
-jak pączek w woreczku --uśmiecham się, aby zakryć to co działo się we wnętrz mnie. Ta kobieta cholernie mi się podobała i nie zmieni to nawet jej chamskie zachowanie.
-w sensie, że wyglądam grubo? -ma szeroko otworzone oczy
-w sensie, że do zjedzenia -prawy kącik jej ust drga, jakby walczyła, aby się nie uśmiechnąć. Jednak po jej oczach zauważyłem, że to się jej spodobało.
-jesteś głupi... -wypchała mnie z pomieszczenia -wróć jak dorośniesz, dzieciaku... -uśmiechnąłem się, bo pierwszy raz usłyszałem w jej głosie rozbawienie. Tym razem nie poczułem się urażony, a rozbawiony
-ej... za co to?

Nie dowiedziałem się, bo mojej siostrzyczki stwierdziły, że w tym sklepie nic dla nich nie ma i silą wyciągnęły mnie ze sklepu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz