*Niall
W domu przywitała mnie cisza. Nie
chcąc obudzić nikogo, zamknąłem za sobą cichutko drzwi.
Dochodziła szósta rano. Obudziłem się o czwartej z myślą, że
muszę zrobić sobie poranny spacer. Ze spaceru zrobił się bieg,
więc teraz cały spocony stoję na środku swojego pokoju i
zastanawiam się, kto mnie do tego zmusił.
Idę pod prysznic z nadzieję, że się
nie utopię. Może to brzmi dziwnie, ale moje nogi są jak z waty. Po
dłuższym odpoczynku muszę się podpierać ściany aby dojść do
łazienki. Chce mi się śmiać ze mnie samego. Doprowadzam swoje
ciało do stanu wycieczenia po raz wtóry. Czuję się jak po trasie
koncertowej, ale o to pewnie chodzi. Chcę się właśnie tak poczuć.
*Britt
Miałam dziś kolejną konsultacje
psychiatryczną. Tym razem przyszła do mnie jakaś młoda kobieta.
Zadawała tyle pytań, że sama nie wiem w którym momencie zaczęłam
na nie odpowiadać. Pierwszy raz się przed kimś tak otworzyłam. Co
dziwnego... opowiedziałam o Niall'u, który chyba był zapalnikiem
do tego... a może po prostu potrzebowałam kogoś innego, niż Bena.
Który zawsze patrzał na mnie krzywo i zamiast próbować mnie
zrozumieć, on po prostu oceniał. Tak jak większość ludzi.
-zobaczymy się później -kobieta
uścisnęła mi dłoń -ktoś poprosił o przepustkę dla pani...
jestem za.
-ale kto?
-myślę, że to Twój przyjaciel... -i
na potwierdzenie tych słów pokazała mi osobę, która stała
akurat za drzwiami.
Nic nie poradzę na to, że na sam jego
widok uśmiechnęłam się szeroko.
-dzień dobry -Niall uśmiecha się do
kobiety. Jestem trochę zazdrosna, kiedy tak na nią patrzy.
Ej, ej, ej... jak to zazdrosna?! Skąd
mi się to wzięło?! Nie mogę być zazdrosna o kogoś, o kogo nie
powinnam i nie mogę być zazdrosna.
-cześć moja piękna -nachyla się i
całuje mnie w policzek. Jestem zaskoczona jego zachowaniem i chyba
dlatego nic nie mówię, tylko przyglądam mu się z otwartymi
ustami.
Niall chyba to zauważył, bo zamiast
się odsunąć, jego twarz dalej znajduje się od mojej w odległości
kilku centymetrów. Uśmiecha się do mnie i to nie jest taki
sztuczny uśmiech, którym obdarzają mnie ludzie. To jest
najprawdziwszy uśmiech, śmieją się jego oczy...
Czuję bardzo dziwne uczucie w dole
brzucha, które zaczęło rozchodzić się po całym moim ciele i
zakończyło bieg na moich policzkach. Poczułam przeraźliwe ciepło
na policzkach.
-rumienisz się -wyszeptał tuż przy
moich ustach, przez co chyba jeszcze bardziej zrobiłam się
czerwona... jeśli to jest możliwe.
-czuję się trochę skrępowana
-odwracam od niego wzrok. Splatam razem palce i ze wszystkich sił
próbuję go nie pocałować.
-przepraszam... -prostuje się, a mi
już zaczyna brakować jego bliskości -ubieraj się.
*Niall
Nie wiem czy to był najlepszy pomysł,
abym akurat dziś zabierał Britt do siebie na kolację, ale
wszystkie czynniki się na to złożyły.
Harry z Julią jakimś cudem znaleźli
się w moim domu. Julia domagała się ze wszystkich sił, aby poznać
Britt. Harry tylko się szczerzył, ale wiedziałem że myśli to
samo co ona. Mama zawzięcie trzymała stronę Julii, a gdy Greg
dowiedział się, że jest opcja poznania Britt... zapowiedział się
na kolacji.
I tak właśnie wylądowaliśmy z Britt
przed drzwiami mojego domu. Nawet nie wiecie jak poczułem się źle,
gdy stanęliśmy przed schodami. Nie przemyślałem tego w ogóle.
Przecież ona jeździła na wózku!!
Z opresji uratował mnie mój kochany
braciszek, który akurat w tym momencie zaparkował auto przed domem.
Z uśmiechem na twarzy wziąłem trochę
zdziwioną Britt na ręce i wniosłem do domu, wskazują bratu, żeby
zabrał wózek.
Nie wiem jak Britt, ale ja bawiłem się
świetnie. Moja rodzina jak nigdy... rozpieszczała Britt. Nawet nie
przeszło mi przez głowę, że zaakceptują od razu to jaka jest.
-trzeba było mi od razu powiedzieć
-Julia wyszeptała mi do ucha opierając się całym ciałem o moje
plecy. Stałem przed blatem w kuchni, nalewając sok do szklanek. Z
punktu widza mogliśmy wyglądać dziwnie, ale to była Julia... ona
nie miała pohamowań.
Uśmiechnąłem się na samo
wspomnienie dnia kiedy Harry się jej oświadczył.
Biedy Harry myślał, że ona pozwoli
mu się dobrać do jej majtek... a tu proszę. Dziewczyna go
znokautował i zawinęła w koc. Ostatecznie zadzwoniła po nas,
abyśmy odebrali go stamtąd, bo ona pożyczyła jego auto.
-z czego się szczerzysz? -wbiła mi
palce w kręgosłup. Jęknąłem chyba za głośno, bo każdy się na
nas spojrzał. Oczywiście wszyscy to olali i dalej dyskutowali...
tylko Britt patrzała na nas tym dziwnym wzrokiem.
*
Dochodziła ósma, gdy wreszcie
wyszliśmy z mojego domu. Britt zachowywała się dość dziwnie.
Musiałem wiedzieć o co jej chodzi. Zatrzymałem jej wózek tuż
przed moim autem i uklęknąłem nie patrząc na moje jasne spodnie.
-co jest?
-mnie pytasz? -zaczęła się śmiać
-tak pytam ciebie... jakbyś nie
zauważyła...
-to ja pytam ciebie, o co chodzi.
Przyprowadzasz mnie tu, a później przytulasz się z ta rudowłosą
-klapnąłem na tyłek tuż przed nią. Byłem w szoku. Byłem w
szoku i byłem debilem. Nawet nie pomyślałem o Britt i tym, że źle
zrozumie moja relację z Julią.
-Julia, to dziewczyna Harrego...
-ale to ci nie przeszkadzało...
-jesteśmy wszyscy najlepszymi
przyjaciółmi. Zachowujemy się nieraz nie racjonalnie, ale nigdy
żaden z nas by nic nie zrobił drugiemu...
-to dlaczego tak się przytula... -nie
wytrzymałem. Ona była o mnie zazdrosna!! to było cholernie dobre
uczucie. Poczuć się przez chwilę potrzebny komuś. I chyba dlatego
to zrobiłem... byłem tak otumaniony tym uczuciem, że po prostu
wstałem i wpiłem się swoimi ustami w usta Britt. Na początku
nawet nie drgnęła, ale kiedy odwzajemniła mój pocałunek...
poczułem się jeszcze lepiej niż z tym uczuciem, ze była
zazdrosna.
Mógłbym pisać o tym poematy,
chciałem krzyczeć całemu światu, jak jestem szczęśliwy. Ale
zamiast tego trwałem w pocałunku, dzieląc się swoim szczęściem
wyłącznie z Britt.
Jej drobne dłonie wplątały się w
moje włosy. Pociągnąłem ją do góry. Trzymałem swoje dłonie na
jej pupie, aby mi się nie wyślizgnęła z rąk. Poczułem się jak
wtedy... wisząc na tej przeklętej rynnie, ale wtedy nie było mi
dane posmakować jej cudownych ust.
Kiedy pogłębiłem pocałunek,
usłyszałem jej cichy jęk. W mojej głowie uruchomiły się jakieś
„tryby”, które nigdy prędzej nie działały.
Cholera!
Zakochałem się!!!!!!
-przeszkadzam? -oderwaliśmy usta od
siebie i zobaczyłem Harrego stojącego na schodach. Jeśli chciałem
go kiedyś zabić, to teraz miałem ochotę zrobić to dwa razy
mocniej.
Prawdopodobnie jakbym miał wolne ręce,
w tej chwili pokazałbym mu środkowego palca.
Olewając go całkowicie, cmoknąłem
Britt w nos i za nim wsadziłem ja do auta, wyszeptałem
-jesteś dla mnie ważna, nigdy bym ci
tego nie zrobił...
Rozdział jest wspaniały!! No po prostu GENIALNY!!
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńPrześliczny rozdział :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń