sobota, 6 lutego 2016

Trzynastka



*Niall
W domu przywitała mnie cisza. Nie chcąc obudzić nikogo, zamknąłem za sobą cichutko drzwi. Dochodziła szósta rano. Obudziłem się o czwartej z myślą, że muszę zrobić sobie poranny spacer. Ze spaceru zrobił się bieg, więc teraz cały spocony stoję na środku swojego pokoju i zastanawiam się, kto mnie do tego zmusił.
Idę pod prysznic z nadzieję, że się nie utopię. Może to brzmi dziwnie, ale moje nogi są jak z waty. Po dłuższym odpoczynku muszę się podpierać ściany aby dojść do łazienki. Chce mi się śmiać ze mnie samego. Doprowadzam swoje ciało do stanu wycieczenia po raz wtóry. Czuję się jak po trasie koncertowej, ale o to pewnie chodzi. Chcę się właśnie tak poczuć.

*Britt
Miałam dziś kolejną konsultacje psychiatryczną. Tym razem przyszła do mnie jakaś młoda kobieta. Zadawała tyle pytań, że sama nie wiem w którym momencie zaczęłam na nie odpowiadać. Pierwszy raz się przed kimś tak otworzyłam. Co dziwnego... opowiedziałam o Niall'u, który chyba był zapalnikiem do tego... a może po prostu potrzebowałam kogoś innego, niż Bena. Który zawsze patrzał na mnie krzywo i zamiast próbować mnie zrozumieć, on po prostu oceniał. Tak jak większość ludzi.
-zobaczymy się później -kobieta uścisnęła mi dłoń -ktoś poprosił o przepustkę dla pani... jestem za.
-ale kto?
-myślę, że to Twój przyjaciel... -i na potwierdzenie tych słów pokazała mi osobę, która stała akurat za drzwiami.
Nic nie poradzę na to, że na sam jego widok uśmiechnęłam się szeroko.
-dzień dobry -Niall uśmiecha się do kobiety. Jestem trochę zazdrosna, kiedy tak na nią patrzy.
Ej, ej, ej... jak to zazdrosna?! Skąd mi się to wzięło?! Nie mogę być zazdrosna o kogoś, o kogo nie powinnam i nie mogę być zazdrosna.
-cześć moja piękna -nachyla się i całuje mnie w policzek. Jestem zaskoczona jego zachowaniem i chyba dlatego nic nie mówię, tylko przyglądam mu się z otwartymi ustami.
Niall chyba to zauważył, bo zamiast się odsunąć, jego twarz dalej znajduje się od mojej w odległości kilku centymetrów. Uśmiecha się do mnie i to nie jest taki sztuczny uśmiech, którym obdarzają mnie ludzie. To jest najprawdziwszy uśmiech, śmieją się jego oczy...
Czuję bardzo dziwne uczucie w dole brzucha, które zaczęło rozchodzić się po całym moim ciele i zakończyło bieg na moich policzkach. Poczułam przeraźliwe ciepło na policzkach.
-rumienisz się -wyszeptał tuż przy moich ustach, przez co chyba jeszcze bardziej zrobiłam się czerwona... jeśli to jest możliwe.
-czuję się trochę skrępowana -odwracam od niego wzrok. Splatam razem palce i ze wszystkich sił próbuję go nie pocałować.
-przepraszam... -prostuje się, a mi już zaczyna brakować jego bliskości -ubieraj się.

*Niall
Nie wiem czy to był najlepszy pomysł, abym akurat dziś zabierał Britt do siebie na kolację, ale wszystkie czynniki się na to złożyły.
Harry z Julią jakimś cudem znaleźli się w moim domu. Julia domagała się ze wszystkich sił, aby poznać Britt. Harry tylko się szczerzył, ale wiedziałem że myśli to samo co ona. Mama zawzięcie trzymała stronę Julii, a gdy Greg dowiedział się, że jest opcja poznania Britt... zapowiedział się na kolacji.
I tak właśnie wylądowaliśmy z Britt przed drzwiami mojego domu. Nawet nie wiecie jak poczułem się źle, gdy stanęliśmy przed schodami. Nie przemyślałem tego w ogóle. Przecież ona jeździła na wózku!!
Z opresji uratował mnie mój kochany braciszek, który akurat w tym momencie zaparkował auto przed domem.
Z uśmiechem na twarzy wziąłem trochę zdziwioną Britt na ręce i wniosłem do domu, wskazują bratu, żeby zabrał wózek.
Nie wiem jak Britt, ale ja bawiłem się świetnie. Moja rodzina jak nigdy... rozpieszczała Britt. Nawet nie przeszło mi przez głowę, że zaakceptują od razu to jaka jest.
-trzeba było mi od razu powiedzieć -Julia wyszeptała mi do ucha opierając się całym ciałem o moje plecy. Stałem przed blatem w kuchni, nalewając sok do szklanek. Z punktu widza mogliśmy wyglądać dziwnie, ale to była Julia... ona nie miała pohamowań.
Uśmiechnąłem się na samo wspomnienie dnia kiedy Harry się jej oświadczył.
Biedy Harry myślał, że ona pozwoli mu się dobrać do jej majtek... a tu proszę. Dziewczyna go znokautował i zawinęła w koc. Ostatecznie zadzwoniła po nas, abyśmy odebrali go stamtąd, bo ona pożyczyła jego auto.
-z czego się szczerzysz? -wbiła mi palce w kręgosłup. Jęknąłem chyba za głośno, bo każdy się na nas spojrzał. Oczywiście wszyscy to olali i dalej dyskutowali... tylko Britt patrzała na nas tym dziwnym wzrokiem.
*
Dochodziła ósma, gdy wreszcie wyszliśmy z mojego domu. Britt zachowywała się dość dziwnie. Musiałem wiedzieć o co jej chodzi. Zatrzymałem jej wózek tuż przed moim autem i uklęknąłem nie patrząc na moje jasne spodnie.
-co jest?
-mnie pytasz? -zaczęła się śmiać
-tak pytam ciebie... jakbyś nie zauważyła...
-to ja pytam ciebie, o co chodzi. Przyprowadzasz mnie tu, a później przytulasz się z ta rudowłosą -klapnąłem na tyłek tuż przed nią. Byłem w szoku. Byłem w szoku i byłem debilem. Nawet nie pomyślałem o Britt i tym, że źle zrozumie moja relację z Julią.
-Julia, to dziewczyna Harrego...
-ale to ci nie przeszkadzało...
-jesteśmy wszyscy najlepszymi przyjaciółmi. Zachowujemy się nieraz nie racjonalnie, ale nigdy żaden z nas by nic nie zrobił drugiemu...
-to dlaczego tak się przytula... -nie wytrzymałem. Ona była o mnie zazdrosna!! to było cholernie dobre uczucie. Poczuć się przez chwilę potrzebny komuś. I chyba dlatego to zrobiłem... byłem tak otumaniony tym uczuciem, że po prostu wstałem i wpiłem się swoimi ustami w usta Britt. Na początku nawet nie drgnęła, ale kiedy odwzajemniła mój pocałunek... poczułem się jeszcze lepiej niż z tym uczuciem, ze była zazdrosna.
Mógłbym pisać o tym poematy, chciałem krzyczeć całemu światu, jak jestem szczęśliwy. Ale zamiast tego trwałem w pocałunku, dzieląc się swoim szczęściem wyłącznie z Britt.
Jej drobne dłonie wplątały się w moje włosy. Pociągnąłem ją do góry. Trzymałem swoje dłonie na jej pupie, aby mi się nie wyślizgnęła z rąk. Poczułem się jak wtedy... wisząc na tej przeklętej rynnie, ale wtedy nie było mi dane posmakować jej cudownych ust.
Kiedy pogłębiłem pocałunek, usłyszałem jej cichy jęk. W mojej głowie uruchomiły się jakieś „tryby”, które nigdy prędzej nie działały.
Cholera!
Zakochałem się!!!!!!
-przeszkadzam? -oderwaliśmy usta od siebie i zobaczyłem Harrego stojącego na schodach. Jeśli chciałem go kiedyś zabić, to teraz miałem ochotę zrobić to dwa razy mocniej.
Prawdopodobnie jakbym miał wolne ręce, w tej chwili pokazałbym mu środkowego palca.
Olewając go całkowicie, cmoknąłem Britt w nos i za nim wsadziłem ja do auta, wyszeptałem

-jesteś dla mnie ważna, nigdy bym ci tego nie zrobił...

4 komentarze: