poniedziałek, 22 lutego 2016

Rozdział 17



Dwa tygodnie później
*Britt
Właśnie pakuję ostatnią torbę, za pięć minut powinnam już na dobre pożegnać się ze szpitalem. Nie dam się już tu więcej zapędzić. Dwa dni temu wynajęłam malutkie mieszkanko, daleko od matki i Is.
Siadam na wózku, kiedy do pokoju wchodzi Niall, uśmiecha się od ucha do ucha.
Nigdy bym nie pomyślała, że spotkam kogoś takiego. Kogoś tak cudownego jak on. Jestem moim najlepszym przyjacielem.
Co z tego, że zataił przede mną to, że jest tak sławny, że Kaczor Donald się przy nim chowa.
Dopóki jest moim przyjacielem, wszystko jest dobrze. Czuje przy nim cudownie.
To jest miłość krzyczy moja podświadomość.
Szybko wyrzucam z siebie te myśli i pozwalam się wyprowadzić ze szpitala. Stoimy przy krawężniku, czekając na taksówkę. Odwracam głowę w stronę budynku i mój wzrok pada w miejsce gdzie zaczęła się moja nowa historia, w której był Niall.
To tam mnie uratował, to tam pozwolił mi żyć. Nadał mojemu życiu jakiś sens. Chciałam żyć, dla niego.
-o czym tak myślisz? -jego głos działa na mnie jak lek. odwracam głowę w jego stronę i uśmiecham się szeroko.
-jakbym nie skoczyła, to byś za mną nie skoczył -szepczę
Niall uśmiecha się i kręci głową.
-zawsze skoczę za tobą -szepcze.
*
Za nim jedziemy do mojego mieszkania Niall uparł się, że mnie nakarmi. Po drodze opowiada o swojej sesji u psychologa i o tym jak mu to pomaga. Dodaje jeszcze, że jestem dla niego najlepszym lekiem, a te sesje są tylko jako dodatek.
Uśmiecham się do niego.
To wszystko jest takie dziwne. Jeszcze parę miesięcy temu myślałam tylko o tym jak skrócić swoje męki na tym świecie, a teraz? A teraz siedzę i myślę jak najdłużej zatrzymać przy sobie Nialla. Nie chce się z nim rozstawać. Nie teraz gdy wszystko się układało się bardzo dobrze. Byłam stabilna psychicznie, a tak przynajmniej mi się wydawało.

*Niall
Trzymam ją za rękę, kiedy jedziemy taksówką do restauracji. Jest mi z tym przyjemnie. Dawno nie czułem się tak dobrze przy kimś. Unoszę dłoń Britt ku górze i całuję ją. Widzę jak się rumieni. Lubię wywoływać na jej policzkach rumieniec. Wygląda wtedy tak uroczo.
-jesteś piękna -szepczę za nim składam delikatny pocałunek na jej ustach i wtedy zdaję sobie sprawę co zrobiłem.
Pocałowałem ją!
Musiałem mocno zacisnąć powieki i policzyć do dziesięciu, aby się uspokoić. Chciałem ją teraz tylko całować, ale nie mogłem. Nie powinienem tego robić. To było za szybko, nie chciałem aby wpadła w szał.
-dziękuję -czuję jej ciepły oddech na moim policzku. Podnoszę na nią wzrok i widzę, że się uśmiecha. Wtedy już się nie powstrzymuję. Całuję ją i to chyba najlepsza rzecz jaką zrobiłem od tygodni.
Jej usta aż mnie błagały, abym je pocałował.
Byłem strasznie w niej zakochany, ale to chyba jeszcze za szybko. To chyba jeszcze za szybko, aby jej o tym mówić.
Wszystko dzieje się za szybko!
Ja jednak tego chcę i nikt mi tego nie zabroni.


******
Teraz dwie sprawy :D
1. Blog Love therapy bierze udział w konkursie na Blog Roku 2015... jakbyście mogli na nasz zagłosować, to od jutra można już to robić... prosimy o głosiki :) aby zagłosować kliknij tu:D
2. przyłączyliśmy się do akcji "Darmowe gadżety szkolne", więc jakby ktoś coś potrzebował... to klikać w link, albo po prawej stronie znajdziecie obrazek przekierowujący :D

To wszystko :D
dzięki ;*


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz