piątek, 19 lutego 2016

Rozdział 16



*Niall
Britt jest strasznie zamknięta od momentu, gdy wyszliśmy z jej domu. Trochę dziwnie się zachowuje. Była zawsze taka przytłumiona, ale teraz było to bardziej widoczne.
Zatrzymuję auto na poboczu. Odpinam pasy i odwracam jej twarz ku sobie. Serce mi się ściska kiedy widzę łzy w jej oczach.
Czy to jest możliwe żeby się zakochać po tak krótkim czasie?
Czy to możliwe, aby kochać kogoś tak mocno, że aż serce boli?
Można.
Ja właśnie tak się czuję. Kocham tą dziewczynę tak mocno.
-Britt... -szepczę. Ona kręci tylko głową -proszę...
-zabiłam go... -jej głos się łamie. Patrzę na nią przerażony. Nie wiem o czym mówi -to ja go zabiłam -z jej oczu płyną łzy, słyszę rozpacz w jej głosie.
-ale kogo?
-mojego brata! -wyrywa swoją twarz z moich dłoni -ja tylko wylądowałam na wózku, a go zabiłam!
Siedzę i wpatruję się w nią w osłupieniu. -tamtego dnia byliśmy na urodzinach Susan, dziewczyny mojego brata. Ona nie lubiła mnie, a ja jej. Uparła się, że nas odwiezie. Mój bart ledwo trzymał się na nogach, a ona nie lepiej. Nie zatrzymałam ich. Nawet nie powiedziałam słówka, po prostu wsiadłam z nimi do auta. Później tylko pamiętam ciemność i moją matkę, która mnie obwiniała. Byłam tam jedyną osobą, która nie piła. To ja powinnam prowadzić.
*
Odwożę Britt do szpitala. Pomagam jej zdjąć sukienkę, nie odzywamy się do siebie w ogóle. Nie wiem co mam powiedzieć. Jedyne słowa, które cisną się mi na usta... nie powinny ujrzeć światła dziennego. Mam ochotę wydrapać jej matce oczy, to ona ją skrzywdziła.
Wychodząc proszę pielęgniarkę, aby ją pilnowała.

*Britt
Wstaję rano trochę zdołowana. Nie miałam zamiaru wczoraj rozklejać się przy Niall'u i mówić mu tego wszystkiego. Przecież nigdy nikomu o tym nie mówiłam. Czuję się trochę zdezorientowana. Nie powinnam nawet otwierać ust, ale wczoraj każdy uderzał we mnie. Bolały mnie każde słowa wypowiedziane. Nikt oczywiście nie robił tego przy Niall'u, ale wystarczyło aby zniknął z pola widzenia, a oni mieli już dużo do powiedzenia.
Zabiłam swojego brata! Zabiłam go!
Będę teraz smażyć się w piekle za to, a zaczynam już tu na ziemi... w tym przeklętym wózku.
-dzień dobry
-dzień dobry -odpowiadam, a pielęgniarka obdarza mnie szerokim i szczerym uśmiechem. Chyba tylko ona potrafi być do mnie przyjazna.
-wczoraj moja córka była mnie odebrać i widziała tego twojego Niall -szepcze -muszę ci coś pokazać.
Wyciąga telefon, staje naprzeciwko mnie i pokazuje wszystkie wiadomości związane z nijakim Niall'em Horan'em. Nie rozumiem o co jej chodzi, dopóki nie pokazuje mi zdjęć.
Boże!
To!
Był!
Niall!
Czy to dziwne, że przez cały czas naszej znajomości... nie znałam jego nazwiska?!
Wyrywam jej z dłoni telefon i przeglądam wszystko co jest z nim związane. Okazuje się, że Niall nie grał tylko na gitarze, a też śpiewał. Był znany na cały świecie! Nie dziwnie się teraz dlaczego wszyscy tak na niego reagowali. Tylko ja taka głupia szara myszka nie wiedziałam z kim mam do czynienia. Chciał zrobić ze mnie idiotkę!!
-mają bardzo miłą muzykę, włączę ci...
Teraz już wiem dlaczego Niall tak zaczął panikować wtedy w aucie. On po prostu nie chciał mi nic powiedzieć. Chciał abym była nieświadoma. Nie wiem czy powinnam być na niego zła, czy jak. Mogłam się założyć, że wiele dziewczyn chciało się z nim spotykać tylko i wyłącznie z tego powodu, kim był.
Drzwi się otwierają i wciska się między nimi blond czupryna.
Jestem zła.
Nienawidzę go... nienawidzę go, bo uratował mi życie.

*Niall
Zamieram kiedy widzę morderczy wzrok Britt i słyszę muzykę. Ona już wie...

chyba powinienem zacząć spisywać testament.

2 komentarze:

  1. Super :D szkoda tylko że matka zamiast być wsparciem dla córki to ją obwinia o śmierć syna :( czekam na next :D pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się nieraz w życiu układa...
      dziękuję, pozdrawiam :*

      Usuń