*Niall
Britt jest strasznie zamknięta od
momentu, gdy wyszliśmy z jej domu. Trochę dziwnie się zachowuje.
Była zawsze taka przytłumiona, ale teraz było to bardziej
widoczne.
Zatrzymuję auto na poboczu. Odpinam
pasy i odwracam jej twarz ku sobie. Serce mi się ściska kiedy widzę
łzy w jej oczach.
Czy to jest możliwe żeby się
zakochać po tak krótkim czasie?
Czy to możliwe, aby kochać kogoś tak
mocno, że aż serce boli?
Można.
Ja właśnie tak się czuję. Kocham tą
dziewczynę tak mocno.
-Britt... -szepczę. Ona kręci tylko
głową -proszę...
-zabiłam go... -jej głos się łamie.
Patrzę na nią przerażony. Nie wiem o czym mówi -to ja go zabiłam
-z jej oczu płyną łzy, słyszę rozpacz w jej głosie.
-ale kogo?
-mojego brata! -wyrywa swoją twarz z
moich dłoni -ja tylko wylądowałam na wózku, a go zabiłam!
Siedzę i wpatruję się w nią w
osłupieniu. -tamtego dnia byliśmy na urodzinach Susan, dziewczyny
mojego brata. Ona nie lubiła mnie, a ja jej. Uparła się, że nas
odwiezie. Mój bart ledwo trzymał się na nogach, a ona nie lepiej.
Nie zatrzymałam ich. Nawet nie powiedziałam słówka, po prostu
wsiadłam z nimi do auta. Później tylko pamiętam ciemność i moją
matkę, która mnie obwiniała. Byłam tam jedyną osobą, która nie
piła. To ja powinnam prowadzić.
*
Odwożę Britt do szpitala. Pomagam jej
zdjąć sukienkę, nie odzywamy się do siebie w ogóle. Nie wiem co
mam powiedzieć. Jedyne słowa, które cisną się mi na usta... nie
powinny ujrzeć światła dziennego. Mam ochotę wydrapać jej matce
oczy, to ona ją skrzywdziła.
Wychodząc proszę pielęgniarkę, aby
ją pilnowała.
*Britt
Wstaję rano trochę zdołowana. Nie
miałam zamiaru wczoraj rozklejać się przy Niall'u i mówić mu
tego wszystkiego. Przecież nigdy nikomu o tym nie mówiłam. Czuję
się trochę zdezorientowana. Nie powinnam nawet otwierać ust, ale
wczoraj każdy uderzał we mnie. Bolały mnie każde słowa
wypowiedziane. Nikt oczywiście nie robił tego przy Niall'u, ale
wystarczyło aby zniknął z pola widzenia, a oni mieli już dużo do
powiedzenia.
Zabiłam swojego brata! Zabiłam go!
Będę teraz smażyć się w piekle za
to, a zaczynam już tu na ziemi... w tym przeklętym wózku.
-dzień dobry
-dzień dobry -odpowiadam, a
pielęgniarka obdarza mnie szerokim i szczerym uśmiechem. Chyba
tylko ona potrafi być do mnie przyjazna.
-wczoraj moja córka była mnie odebrać
i widziała tego twojego Niall -szepcze -muszę ci coś pokazać.
Wyciąga telefon, staje naprzeciwko
mnie i pokazuje wszystkie wiadomości związane z nijakim Niall'em
Horan'em. Nie rozumiem o co jej chodzi, dopóki nie pokazuje mi
zdjęć.
Boże!
To!
Był!
Niall!
Czy to dziwne, że przez cały czas
naszej znajomości... nie znałam jego nazwiska?!
Wyrywam jej z dłoni telefon i
przeglądam wszystko co jest z nim związane. Okazuje się, że Niall
nie grał tylko na gitarze, a też śpiewał. Był znany na cały
świecie! Nie dziwnie się teraz dlaczego wszyscy tak na niego
reagowali. Tylko ja taka głupia szara myszka nie wiedziałam z kim
mam do czynienia. Chciał zrobić ze mnie idiotkę!!
-mają bardzo miłą muzykę, włączę
ci...
Teraz już wiem dlaczego Niall tak
zaczął panikować wtedy w aucie. On po prostu nie chciał mi nic
powiedzieć. Chciał abym była nieświadoma. Nie wiem czy powinnam
być na niego zła, czy jak. Mogłam się założyć, że wiele
dziewczyn chciało się z nim spotykać tylko i wyłącznie z tego
powodu, kim był.
Drzwi się otwierają i wciska się
między nimi blond czupryna.
Jestem zła.
Nienawidzę go... nienawidzę go, bo
uratował mi życie.
*Niall
Zamieram kiedy widzę morderczy wzrok
Britt i słyszę muzykę. Ona już wie...
chyba powinienem zacząć spisywać
testament.
Super :D szkoda tylko że matka zamiast być wsparciem dla córki to ją obwinia o śmierć syna :( czekam na next :D pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńTak się nieraz w życiu układa...
Usuńdziękuję, pozdrawiam :*