czwartek, 18 lutego 2016

Rozdział 15 cz.2



*Niall
Britt siedzi obok mnie, wygładzając sukienkę. Nigdy żadna kobieta aż tak mnie nie rozpraszała.
Skup się na drodze!
Mów sobie tak dalej. Cudownie! Dlaczego ona tak na mnie działa?!
-ale ja nie mam prezentu! -krzyczy nagle a ja otwieram szeroko oczy. Czy ta dziewczyna miała mnie za idiotę? Przecież nie wprosiłbym się na imprezę z pustymi rękoma.
-mam dla niej bokserki Harrego -roześmiałem się. To zabrzmiało tak głupio, że sam nie wiem czy to był dobry pomysł.
-Harrego?!
-Harry jest w boysband, z tego co zauważyłem lubi go...
-ale skąd?
-jeśli lubi mnie, to kocha Harrego -odpowiadam obojętnie jakby to była oczywista rzecz.
-śpiewasz?
-gram na gitarze -uśmiecham się do niej szeroko. Dobrze zdawałem sobie sprawę z tego, że nas nie słucha i nawet nie wie kim jestem.
-nie jestem na bieżąco...
-rozumiem...
I to na tyle naszej rozmowy. Britt znowu milknie, a ja nie czuję się z tym dobrze. Nie chcę jednak jej zmuszać do rozmowy ze mną, bo może lubi ciszę.
Robię głośniej radio, akurat w tym momencie, gdy leci nasz kawałem „Drag me down”. Spinał się cały i za wszelką cenę chcę to wyłączyć. Nie jestem jednak tak zdenerwowany, że nie mogę tego zrobić.
Britt patrzy na mnie z uśmiechem, a ja zamieram, kiedy leci moja „kwestia”. Odwracam od niej wzrok i czekam na jakiś wybuch, ale nic takiego nie następuje. Dziewczyna po prostu siedzi i wpatruje się w krajobraz za oknem.

*Britt
Mój dom rodzinny w ogóle się nie zmienił. Dalej wyglądał jak jakieś wielkie zamczysko. Miałam ochotę stąd uciec, ale nie miałam jak. Niall uparł się, że pójdziemy na te urodziny.
Od samego wejścia pożałowałam, że się w ogóle na to zgodziłam. Moja siostra gromiła mnie wzrokiem, matka tak samo.
Ale ostatecznie Is totalnie mnie olała, przyklejając się do Nialla, który za wszelką cenę chciał od niej uciec.
W około nas zrobił się malutki wianuszek „fanek” Nialla. Widocznie grał bardzo dobrze na gitarze, skoro tak go obłapiały.
-zatańczysz ze mną? -zapytała go jedna z moich kuzynek, która mnie nienawidzi i najchętniej przy pierwszej lepszej okazji wbiłaby mi nóż w plecy.
-przepraszam, ale pewna piękna dama zarezerwowała u mnie już wszystkie tańce. Jeśli wyjdę bez niej na parkiem... obawiam się, że wyrwie mi serce i nakarmi nim rybki -patrzę na niego dziwnie. Nie wiedziałam, że komuś obiecał coś.
-to chyba ci przeszkadzam -mruczę trochę obrażona, kiedy Kat odchodzi. Niall przygląda mi się krzywo, ale po chwili parska śmiechem.
-chodź zatańczymy, moja piękna -nachyla się nade mną, a później popycha mój wózek w sam środek tańczących par. Nagle jesteśmy w centrum uwagi i muszę powiedzieć, że to mi się nie podoba. Nie chcę, aby oni wszyscy się na mnie patrzeli.
Byłam psychicznie chorą dziewczyną, która nie powinna przebywać w ich towarzystwie. Przecież mogli się ode mnie zarazić... słyszałam to wiele razy.
Wymijam Nialla i jadę w stronę mojego tymczasowego pokoju. Mój prawdziwy pokój jest u góry, ale przecież na wózku tam się nie dostanę.
Wjeżdżam do holu i przestaję, kiedy słyszę jak głupia Kat wraz ze swoją przyjaciółeczką mnie obgadują.
Co on w niej widzi. Przecież to wariatka. Nikt normalny nie chce się zabić. -mówi Kat
Pewnie jest mu jej żal, przecież wiesz jacy są chłopcy. Uratował jej nędzne życie i pewnie czuje się teraz odpowiedzialny. Niall nigdy by się inaczej z nią nie umówił -odpowiada tamta.

Ja zalewam się łzami i przejeżdżam obok nich. Słysze jeszcze ich śmiech.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz