*Britt
Niall z zamkniętymi oczami próbuje
nasunąć na mnie kolejną sukienkę. Ta jest strasznie przylegająca
do ciała, więc ma z tym problem.
-nie dam rady z zamkniętymi oczami
-wzdycha i odwraca się do mnie plecami -pójdę poprosić o pomoc...
-nie! -zaprzeczam szybko. Wizja tej
wrednej baby pomagającej mi, bardzo mnie przeraża. Nie chciałam
aby ktokolwiek na mnie patrzał -odwróć się i pomóż mi...
Zaciskam mocno powieki, nie chcę
widzieć jego wzroku, kiedy omiata moje ciało. Wiedziałam jak
wyglądam. Moje ciało, to sama skóra i kości... i dużo blizn po
wypadku.
Byłam zdziwiona, że nawet nie
poczułam, że Niall się odwrócił. Uchyliłam lekko jedno oko i
zobaczyłam, że stał dalej odwrócony do mnie plecami i opierał
się o ściankę przebieralni.
*Niall
Chyba się bałem na nią spojrzeć.
Musiało być coś w jej ciele, czego się obawiała. Kiedy brałem
ją w ramiona, czułem że jest strasznie wychudzona, ale czuć... a
widzieć.
Jednak się odwróciłem i zamarłem.
Nawet powieka mi nie drgnęła i chyba zapomniałem jak się oddycha.
Jej ciało nie tylko było chuda, ale całe w jasnych bliznach.
Musiałem się powstrzymać, aby nie
upaść na kolana i nie rozkleić się. Wiedziałem, że teraz jej to
nie jest potrzebne.
Chyba poznała po mojej mienie, że
jest coś nie tak, bo okryła się sukienką.
Musiałem ją wyciągnąć z tego
całego bagna.
-nie będę patrzeć -rzuciłem z
uśmiechem zasłaniając oczy. Rozsunąłem palce i się roześmiałem.
Mimo, że moje serce krwawiło, śmiałem się. Chciałem ze
wszystkich sił, aby poczuła się lepiej.
Zabrałem od niej sukienkę i
przewiesiłem przez ściankę.
-ta nie pasuje!
-przecież jej nie przymierzyłam
-powiedziała ostrożnie, próbując teraz zasłonić się rękoma.
Widziałem, że wstydziła się tego
jak wygląda, a tamta sukienka... w którą weszłaby tylko
anorektyczka, na pewno by nie pomogła.
-proszę zobaczyć tą -po tych słowach
na ściance pokazała się czerwona sukienka. Moje oczy dosłownie
się zaświeciły.
-ręce do góry -uśmiechnąłem się.
Britt zamknęła oczy i podniosła ramiona. Podszedłem do niej i
włożyłem sukienkę na jej tułów -teraz cię podniosę delikatnie
do góry, a ty zrób z tym materiałem porządek -wyszeptałem tuż
przy jej uchu. Znieruchomieliśmy oboje...
*Britt
-żartujesz sobie, tak?! -nie wierzyłam
w to co mówił. Ta cała przebieranka była tylko i wyłącznie
dlatego, żeby zabrać mnie na przyjęcie mojej siostry! Myślałam,
że chciał mnie po prostu gdzieś zabrać. -przecież nie jestem
zaproszona!
-to chyba twój dom, więc możesz tam
być... -odpowiedział mi. Nawet nie raczył na mnie spojrzeć. Jego
oczy ciągle były utkwiona na drodze przed nami. Byłam mu
oczywiście wdzięczna, ale mógłby chociaż uraczyć mnie choć
małym spojrzeniem.
-rozpraszasz mnie w tej sukience,
dlatego na ciebie nie patrzę... -powiedział tak po prostu, a na
jego ustach widniał szeroki i szczery uśmiech -nie chcę spowodować
wypadku.
Wypadek, wypadek...
spuściłam głowę na dół.
-przecież nic nie mówiłam...
-twoja mowa ciała mi wystarcza,
księżniczko
Otworzyłam szeroko oczy i spojrzałam
na niego w tym samym momencie, kiedy i on spojrzał na mnie. Przez
sekundę w jego oczach zobaczyłam coś dziwnego. Mieszanka tylu
uczuć, że nawet nie mogłam ich nazwać. Ale to była tylko
chwilka, bo zaraz jego oczy „zaszły” uśmiechem.
To było naprawdę dziwne i szczerze,
przez to co zobaczyłam, bez żadnego ale postanowiłam się zgodzić
na te przyjęcie... na którym pewnie i tak zostanę poniżona, ale
warto będzie... czy nie??
Fajnie czekam na next :D
OdpowiedzUsuńDzięki:)
Usuń