*Niall*
Przychodzący SMS, przypomniał mi po
co właśnie stoję przed lustrem i układam włosy.
Wzdycham i sięgam po telefon i czytam
wiadomość Niall, dupku masz dwie minuty!!.
Nie oszukujmy się, nie miałem w ogóle ochoty na żadne wyjazdy, a
na pewno nie na żadne imprezy. Dostaję kolejną wiadomość minuta,
chłopie!!. Kręcę
zrezygnowanym głową. Biorę dokumenty i chwytam za rączkę walizki
i wychodzę z pokoju.
Żegnam się z
mamą. Uśmiecha się, ale widzę że nie chcę abym wyjeżdżał.
-to tylko trzy dni,
mamo -mówię w jej włosy i wychodzę z domu. Przed bramą stoi
Louis.
-no wreszcie!
-krzyczy uradowany, a ja mam ochotę zawrócić i zaszyć się w
swoim pokoju. Niby brakowało mi tego wszystkiego, ale teraz, kiedy
stoję przed tym wszystkim twarzą... mam ochotę uciec.
-rusz się, za
godzinę mamy samolot -odpowiadam mu wymuszonym uśmiechem i pozwalam
odebrać od siebie bagaż taksówkarzowi. Patrzę na dom, ostatni raz
i wsiadam z Louisem do taksówki. Opieram czoło o zimną szybę i
zamykam oczy, ale chyba powinienem je otworzyć i patrzeć ostatni
raz na zanikające przed moimi oczami place zieleni.
Cholera!! zachowuję
się jakbym wyjeżdżał na zawsze i to wszystko widział ostatni
raz. Moje odczucia naprawdę były dziwne. Może po powrocie
powinienem zapisać się na jakąś terapię. To wszystko nie jest
normalne.
-ej... -odwracam
się zdziwiony w stronę Louisa -mówię do ciebie...
-przepraszam,
zamyśliłem się...
-ostatnio coraz
częściej... -poklepał mnie po ramieniu i wrócił do tego co
robił. Patrzałem na niego z zazdrością. Chłopak siedział
rozluźniony i grzebał w telefonie. Ja nawet w najmniejszym stopniu
nie potrafiłem się rozluźnić. Od samego początku moje mięśnie
były napięte i to pewnie przez to umierałem po siłowni.
*
Po locie, który
był bardziej wykańczający niż jakakolwiek trasa koncertowa
wysiedliśmy z samolotu.
Nawet nie
pomyślałem, że będzie nas czekać tak miłe powitanie. Przy samym
wyjściu stał Harry i Julia. Dawno ich nie widziałem i nagle
zapomniałem o tym całym smutku, który towarzyszył mi od tak
dawna. Pierwszą osobą, która mnie zobaczyła... była Julia.
Odpycha od siebie Harrego i rzuciła mi się w ramiona. Poczułem się
trochę dziwnie. Niby żyliśmy w dobrych stosunkach, ale nie byliśmy
ze sobą tak blisko, aby ona reagowała tak na mnie.
-ty nasz bohaterze
-zacisnęła swoje ramiona mocniej na mojej szyi. Chyba chciała mnie
udusić.
-skarbie, zostaw
coś dla mnie -poczułem jak ktoś odciąga ode mnie Julię. Harry
posłał mi uśmiech i mruknął -ty idioto -i skończyło się
chwalenie. Już nie byłem bohaterem, a tylko idiotą.
*
W hotelowej
restauracji czekała na nas miła niespodziana. Przy stoliku w rogu
sali siedzieli Liam, Zayn i Damien, który miał jak zawsze znudzoną
minę. Przez taki wyraz twarzy ludzi zawsze mylnie go oceniali.
Myśleli, że to zadzierający nosa nudziarz, ale prawda była taka,
że był duszą towarzystwa.
-nie no... kogo to
moje oczy widzą... latający Irlandczyk -Damien przywitał mnie z
szerokim uśmiechem -stary, jak chciałeś poślizgać się na tęczy
i pogadać z Leprechaunem,to trzeba było się zajarać zioła.
-daj spokój, stary
-Liam stanął między mną a Damienem -siemasz?
-chyba lepiej niż
wyglądam -wzruszam ramionami. Po tak długiej przerwie trochę
dziwnie się czuję w ich obecności. Czuję, że odstaję od
grupy... oni mogą się ze sobą widywać, co nie można powiedzieć
o mnie.
-Niall, bracie
-poczułem nagle na sobie czyjeś ramiona. Oszołomiony spojrzałem w
oczy przyjaciela. Zayn uśmiechał się do mnie -przynajmniej była
warta wyskakiwania z okna?
-no pewnie
-odpowiedział za mnie Louis. -dziewczyna jest taka hot...
jakby nie fakt, że to laska Nialla... to bym się za nią wziął.
-musisz ją do nas
przywieźć!! -Julia klasnęła w dłonie. Dziewczyna zawsze miała
nadmiar energii. Dobrali się z Harrym doskonale.
-ona... nie może
-odpowiadam zgodnie z prawdą. Przecież Britt nie mogła się
poruszać samodzielnie, a wyjazdy nie wchodziły w grę... bo była..
-ale dlaczego?
-bo... -Louis
zabrał głos, a ja spojrzałem na niego. W myślach błagałem, aby
nic o niej nie mówił. Nie to, że się wstydziłem... ale nie
chciałem jeszcze o niej mówić cokolwiek. Nie byliśmy parą, a
nawet przyjaciółmi... nie powinienem o niej nic mówić. -ej... do
jakiego klubu idziemy?
Byłem wdzięczny
przyjacielowi, że zmienił temat i nawet nie wspomniał o tych
małych aspektach z życia Britt.
Wszyscy oprócz
Juli dali się przekonać co do tematu imprezy, tylko ona patrzała
na nas podejrzanie. Czułem, że to dopiero początek tego co mnie
czeka. Dlaczego ta dziewczyna nie chciała odpuścić.
-Harry, dupku...
-nawet nie zauważyłem kiedy Damien z Harrym zaczęli się wyzywać.
To oczywiście było normalne od chwili, kiedy Damien dowiedział
się, że Harry spotyka się z jego siostrą.
Usiadłem wygodnie
i przypatrywałem się temu. Nie słyszałem ich słów, tylko
widziałem mowę ciała. Odzwyczaiłem się od tego wszystkiego, za
mało z nimi przebywam. Może powinienem kupić sobie jakieś
przytulne mieszkanko na obrzeżach Londynu. Miałbym wtedy zawsze do
nich bliżej i mógłbym ich widywać częściej... tylko pytanie
było takie... co ja tu bym robił?!
*
Klub jak zawsze był
zatłoczony. Przed oczami przewijało mi się wiele znajomych twarzy.
Witałem się z ludźmi, których imion nie pamiętałem nawet.
Lubiłem
imprezować, ale dziś ten cały hałas mi przeszkadzał. Nie mogłem
się przez niego skupić na niczym, nie słyszałem własnych myśli.
To był już zły znak.
Chłopie, zrobiłeś się nudny!!
Poczułem na oczach
czyjeś maleńkie dłonie. Złapałem za nie i ściągnąłem z
twarzy, odwróciłem się i uśmiechnąłem się do Sel. Wyglądała
jak zawsze... piękna!
-Sel -przytuliłem
ją do siebie. Dawno się nie widzieliśmy -miło cię widzieć
-Niall -dotknęła
mojej twarzy, a ja poczułem przyjemne ciepło, ale nie takie które
poczułem przy Britt.
Z tego wszystkiego
zapomniałem do niej napisać. Zrobię to później. Podałem Selenie
moje prawe ramię i ruszyliśmy do stolika, gdzie siedziała reszta.
Czuć było od
razu, dystans Juli do Seleny. Wpatrywała się w nią z krzywą miną.
Postanowiłem nie patrzeć na to. Chciałem się dobrze zabawić i
nikt nie mógł mi tego popsuć.
Mój telefon
zaczyna wibrować. Wyciągam go z kieszeni i czytam wiadomość.
Britt: dobranoc,
Niall :D
Może wyglądam
głupio. Ale ta wiadomość naprawdę sprawiła mi radość
Ja: dobrej nocy,
kochana :*
Czuję jak ktoś
zagląda mi przez ramię. Odwracam twarz i z ulgą stwierdzam, że to
Louis. Z nich wszystkich wolałem, że to on widzi z kim piszę. Nie
miałem ochoty na słuchanie jakiś zbędnych komentarzy.
Chowam telefon do
kieszeni i czuję jak Selena przytula się do mojego boku.
Zapowiadała się długa noc i to pełna wrażeń. Jednak nie było
co narzekać... mogło być gorzej.
*********
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz