poniedziałek, 12 października 2015

Rozdział 45 (biggest surprise)


 
 
„Rozdział nie jest ocenzurowany. Może zawierać przekleństwa i obraźliwe słowa”

*Julia

Strasznie się zestresowałam, gdy limuzyna zatrzymała się przed szkołą. Cały jej podjazd był zastawiony autami. Jednak to my zwróciliśmy na siebie największą uwagę innych. Już czułam myśli innych. Pewnie zastanawiali się kto mógł przyjechać limuzyną.

Damian wyskoczył pierwszy z auta, uprzedzając kierowcę. Chciało mi się z niego śmiać. Jak na gentlemen przystało pomógł nam wysiąść z auta.

Byłam trochę zdziwiona, że wszyscy stoją na zewnątrz, a nie są w sali. Pierwszą moją myślą było to, że nic nie było przygotowane.

Przeszłam szybko obok Damiena i Felicji. Prawie biegiem ruszyłam w stronę sali.

-Julies! -krzyknęła Fi równając się ze mną -dlaczego tak pędzisz?

-dlaczego oni nie są w sali ? -zapytałam.

Dziewczyna tylko wzruszyła ramionami. Przed salą stał pokaźny tłum ludzi, a wielkie białe drzwi były zamknięte.

-dlaczego nie wchodzicie? -zapytałam przepychając się przez tłum.

-a jak mamy niby wejść, skoro drzwi są zamknięte? -zapytał mnie dziwaczny głos Mariki. Boże jak ona działała mi na nerwy! -najpierw nawymyślałaś, a teraz spieprzyłaś nam bal, idiotko!

Spojrzałam na nią. W tej chwili miałam ochotę wydrapać jej oczy, jednak powstrzymałam się

-powiedziała złodziejka -odparłam najspokojniej jak mogłam i zaczęłam rozglądać się za jakimś nauczycielem.

-ja?

Chcąc nie chcąc musiałam ponownie się do niej odwrócić. Przechyliłam lekko głowę w lewą stronę.

-a jak można nazwać osobę, która przywłaszczyła sobie cudzą rzecz, bez pozwolenia? -uśmiechnęłam się szeroko.

Marika nabrała buraczanego koloru. Poczułam się jakoś lepiej. Było miło, bardzo miło. Teraz to ja byłam górą. Chciałam jeszcze coś dodać, gdy zobaczyłam przeciskającego się do nas dyrektora.

-ja mam klucz -rzucił kiedy do nas podszedł ,a ja miałam ochotę krzyknąć NARESZCIE.

-to niech pan otworzy -mruknęłam do niego. Psuł mój bal!

Dyrektor spojrzał na zegarek. Pokręcił głową i spojrzał na mnie.

-dopiero o dziewiętnastej -odparł uśmiechając się/

-chyba sobie pan żartuje -pokręcił przecząco głową w odpowiedzi. -Felic.... -odwróciłam się w stronę, gdzie powinna stać moja przyjaciółka. Niestety jej tam nie było.

-nawet koleżaneczka od ciebie uciekła -usłyszałam śmiech Mariki.

Postanowiłam ją olać na całej linii. Odwróciłam się ponownie do dyrektora. Coś mi tu śmierdziało i nie chodziło o perfumy, których używał nasz dyrektor.

Podeszłam bardzo blisko do faceta i szepnęłam.

-kto tam jest?

Uzyskałam tylko uśmiech w odpowiedzi.

Dyrektor zaczął poluźniać kołnierzyk przy koszuli. Musiał się mocno denerwować. Coś ukrywał.

Zmarszczyłam czoło i zaczęłam składać fakty w całość.

Felicja i Damien gdzieś się ulotnili. Harrego nie było.

Felicja przez całą drogę zachowywała się jakby się czymś denerwowała. Mogłam przysiądź, że coś ukrywała.

-Harry -szepnęłam, a dyrektor spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami.-oni tam są, prawda? -nic nie odpowiedział -co panu obiecali za milczenie?

-nic ważnego -wyszeptał tak cicho, że chyba tylko ja to usłyszałam.

Zmierzyłam go wzrokiem. Byłam zła. Wszyscy coś knuli za moimi plecami.

-o dziewiętnasta -rzucił dyrektor i podszedł do drzwi. Stanęłam szybko obok niego. Musiałam jako pierwsza wejść na salę.

Jak tylko drzwi się otworzyły, weszłam do środka. Przystanęłam. Dekoracje były takie jakie miały być, plus dodatki Fi.

Jednak najbardziej zdziwiło mnie białe płótno, które zasłaniało scenę, a przynajmniej w planach tam miała być scena. Zaczęłam podchodzić, musiałam zobaczyć co tam jest.

Nagle za płótna wyskoczyła Fi. Przystanęłam.

-proszę wszystkich o uwagę! -krzyknęła do mikrofonu. Całą salę nagle opanowała cisza -dziękuję -rzuciła -z faktu, że Julia była chora, poprosiła mnie o kilka słów w jej imieniu. Tak Julia była chora. Nie wierzcie temu co mówią poniektórzy -uśmiechnęła się -druga sprawa. Julia obiecała wam niespodziankę. I to jest też prawdą. Niespodzianka dla was skrywa się tuż za moimi plecami -odwróciła się i wskazała palcem -to jest ostatni bal, który organizuje Julia, więc na pewno będzie najlepszy. Tak więc obie chciałybyśmy wam życzyć super zabawy. -przerwała -ludziska, najlepszej imprezy EVER! -krzyknęła.

Felicja jakby nigdy nic podeszła do mnie i mruknęła

-tak więc... -powiedziała do mnie.

Przestraszyłam się, gdy znikąd pojawił się Damien.

W sali wszyscy jakby skamienieli, włącznie ze mną. Było tak cicho, ze aż bolały uszy. Zaczęłam się powoli bać.

Nagle ciszę zagłuszyła muzyka, która z chwili na chwilę rozbiła się coraz głośniejsza.

Uśmiechnęłam się, gdy usłyszałam pierwsze słowa...

Jesteś niepewna

Nie wiesz dlaczego

Odwracasz głowę, za każdym razem, gdy przekraczasz drzwi...

Wtedy płótno opadło i naszym oczom ukazało się One Direction. Tylko nie było Harrego, rozejrzałam się za nim. Zdezorientowana pomachałam Zaynowi. Nie wiem jakim cudem go namówili, ale on też tu był!

I wtedy usłyszałam za sobą

Każdy w tym pomieszczeniu potrafi to dostrzec,

każdy oprócz ciebie

Odwróciłam się i zobaczyłam wpatrującego się we mnie Harrego. Uśmiechnął się do mnie.

No i to właśnie była ta scena w filmach, gdy on patrzy na nią, a ona na niego, czas się zatrzymuje, a wszystko wokoło przestaje istnieć.

-zatańczymy? -zapytał, a ja straciłam język w gębie. Nie mogłam się odezwać, zacięło mnie. Cholera, Harry tak mnie zaskoczył. Z uśmiechem na twarzy, Harry przyciągnął mnie do siebie. To było najcudowniejsze z najcudowniejszych uczuć jakie kiedykolwiek czułam. Wtuliłam twarz w jego skórę, która wyłaniała się spomiędzy rozchylonej koszuli, a raczej nie dopiętej.

Było mi tak dobrze, jak wtedy gdy usypiałam w jego ramionach. Mogłam tak trwać do końca moich dni, ale czy on tego chciał?

Kochanie, rozświetlasz mój świat

jak nikt przedtem

sposób w jaki poprawiasz włosy

kompletnie mnie rozbraja.

Ale kiedy uśmiechasz się w ziemię

nie trudno stwierdzić...”

-jesteś piękna -Harry wyszeptał mi do ucha.

To była scena z jakiejś bajki. Tańczyliśmy pomiędzy krzyczącym tłumem, ale nam to nie przeszkadzało. Byłam tylko ja i Harry.

-dziękuję -szepnęłam

-to ja dziękuję -wyszeptał mi do ucha

nie wiem za co mi dziękował, ale to było miłe.

-przepraszam, że muszę cię zostawić, ale... -zaczął.

Spojrzałam w tym samym kierunku co on. Jeden z chłopaków machał do niego ręką. Odsunęłam się z uśmiechem.

-idź, ty mój bohaterze -szepnęłam

Harry za nim odszedł, pocałował mnie w pliczek. Ciepły prąd przeszedł mi po ciele.

Patrzałam jak tłum rozstąpia się, aby go przepuścić.

Boże, to naprawdę się działo!

-Julia, jesteś mega! -krzyknęła obok mnie jakaś dziewczyna -a my wierzyliśmy Marice.

Uśmiechnęłam się w odpowiedzi. To nie ja byłam mega, a Harry i reszta.

Rozejrzałam się po sali w poszukiwaniu Felicji, ale zamiast jej napotkałam morderczy wzrok Mariki. Oprócz złości w jej oczach zobaczyłam zazdrość. Byłam z siebie dumna. Nie byłam mściwa, ale... ale dobrze jej tak! Niech zazdrość zżera ją od środka!

Chciało mi się śmiać, gdy mój wzrok padł na Lucasa. Stał obok niej znudzony. Grzebał coś w telefonie. Pasowali do siebie idealnie.

-co się tak szczerzysz, Chase? -zapytał Damien

-cieszę się sukcesem, bracie -szepnęłam z uśmiechem

-mogę przyłożyć twojemu chłopakowi

-nie mam chłopaka -odparłam

-jeśli on nie jest twoim chłopakiem -wskazał na Harrego -to znaczy, że mogę mu przyłożyć -uśmiechnął się.

-Damien...


***********
mam złą wiadomość :(
nie wiem kiedy ukaże się kolejny rozdział, bo oddaję dziś lapka do naprawy :(
siadło mi touchpad :(
przepraszam was bardzo ;(
*****
mimo to, życzę wam miłego tygodnia :*

*******
zapraszam na "Jokera" :)

2 komentarze:

  1. omg, omg, omg!!!!!! *.* cudowny rozdział :D liczę na scenę, w której w obecności wszystkich zapyta ją o to, czy będzie jego dziewczyną <3333 już się nie mg doczekać następnego rozdziału :) pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, chyba Harry jest zbyt nieśmiały, aby o to zapytać przy wszystkich :D

      Usuń