czwartek, 1 października 2015

Rozdział 40 (czwartek)



„Rozdział nie jest ocenzurowany. Może zawierać przekleństwa i obraźliwe słowa”

Trzy dni później.
*Harry
Była piąta rano. Napisałem kolejną wiadomość do Juli.
Ja: Kurwa, odezwij się!
Ja: Julia, do jasnej cholery!
Byłem wkurwiony. Julia nie odzywała się do mnie od poniedziałku. Zero odezwu z jej strony.
Nie wiem co się stało.
Wstałem z fotela na którym siedziałem.
Damien! To musiała być jego sprawka!
-Hazz, co się stało, bracie? -zapytał Lou
-dalej się nie odzywa -westchnąłem i rzuciłem telefonem.
-może ma braki w walucie -uśmiechnął się
-ojciec Damiena płaci rachunki -rzuciłem i wbiłem się ponownie w fotel.
-może zgubiła telefon
-mogła napisać
-hmmm, ale jak... ? -zapytał
-jest Zayn, jest Damien...
-nie przejmuj się -poklepał mnie po ramieniu.
Schowałem twarz w dłonie.
Zostało mi tylko jedno wyjście. Mogłem zadzwonić tylko do jednej osoby.
Wstałem i podniosłem swój telefon.
Wyszukałem numer Damiena i połączyłem się. Niestety miał wyłączony telefon.
Drugi w kolejności był Zayn.
-Hazz, dupo! Wiesz która jest godzina?! -krzyknął
-Damien, jest tam gdzieś z tobą? -zapytałem
-DD, Twój Hazzi cię woła -krzyknął, a ja miałem wrażenie, że bębenki w uszach mi popękały.
-o tej godzinie? -zapytał zagłuszony głos.
-czego chcesz, dupku? -zapytał.
Mimo tego, że rozstaliśmy się w zgodzie, oboje mieliśmy chęć rozwalić sobie głowy nawzajem.
-Julia, może do ciebie dzwoniła? -zapytałem
-nie, czemu?
-bo się nie odzywa...
-co jej zrobiłeś, gnojku?! -krzyknął
-też bym chciał to wiedzieć, dlatego do ciebie dzwonię -odparłem
-nie dzwoniła -rzucił
-może dlatego, że zgubiłeś telefon, tępaku -usłyszałem stłumiony głos Zayna.
-dobra, Hazz -westchnął -w obecnej chwili nie mam do ciebie pretensji, ale jak się dowiem...
-ogarniam -wyszeptałem zrezygnowany.
-zadzwonię do Sylvi, oddzwonię później -rozłączył się
Westchnąłem.
Poprawiłem włosy, które zakrywały mi twarz. Teraz w miarę się uspokoiłem. Mogłem się udać wreszcie na ten pieprzony wywiad.
*
Schodząc z tej przeklętej kanapy, poczułem ulgę. Przez cały wywiad miałem ochotę uderzać głową o mur.
Pomachałem ostatni raz do kamery i odetchnąłem z ulgą.
Podczas wywiadu byłem mało obecny, co nie umknęło uwadze prowadzącemu.
Ciągle na mnie wisiał.
Harry, czy to prawda, że spotykasz się z jakąś kobietą?
Czy ona jest Twoją fanką?
Czy to coś poważnego?
To była jakaś kiepska jazda, bez pasów bezpieczeństwa!
To jakby wsiąść z Lou-im do auta.
Nie miałem siły psychicznej odpowiadać na tak durne pytania. Na moje szczęście chłopcy ratowali mnie z opresji.
Harry, nie lubi dziewczyn!
Miałem trudności na skupieniu się na czymkolwiek. Ciągle myślałem o Juli i o tym co mogło się stać.
Wpadłem do garderoby i włączyłem telefon. Żadnych wiadomości od Juli, za to była jedna od Zayna.
Zy: oddzwoń szybko, DD
Szybko się połączyłem z Zaynem.
-Hazz, cholera! Musisz lecieć szybko dl Londynu! -krzyknął
-po co? -zapytałem lekko zdziwiony
-słuchaj... cholera, nie mam dziś żadnego lotu do Londynu. Nie wiem kto mnie namówił na takie zadupie!
-sam chciałeś tu być -wtrącił się Zayn
-leć jak najszybciej , Stary -rzucił zdenerwowany.
-ale co się stało?
-Julia zamknęła się w poniedziałek w pokoju. Nie wychodzi i nie daje oznak życia. -rzucił -dzwoniłem do Fi, ponoć była nie miała...
Nie słuchałem go dalej. Rozłączyłem się i zacząłem zbierać swoje rzeczy. Akurat do garderoby weszli chłopcy.
-co robisz, Hazz? -zapytał zdziwiony Liam
-wracam do Londynu -rzuciłem
-ej... mieliśmy zwiedzać! -krzyknął Louis
-zwiedzajcie -szepnąłem -Lou spakujesz mnie, ok?
W odpowiedzi skinął głową.
-widzimy się jutro.
*
W drodze na lotnisko, załatwiłem bilet. Miałem tyle szczęścia, że akurat miał wylatywać jeden z samolotów. Z faktu, że nie miałem nic przy sobie, nie musiałem czekać na zdanie bagażu.
Muszę powiedzieć, że podróż do Londynu była jedną z najdłuższych w moim życiu.
Każda sekunda trwała jak godzina.
*
Jeśli lot mogłem nazwać najdłuższym, to nie wiem jak mam nazwać ten korek!
Z nerwów wybijałem rytm na siedzeniu. Miałem ochotę krzyknąć, aby jechał szybciej, ale po widoku sznura samochodów zrezygnowałem.
Więc odcinek, który powinniśmy pokonać w półgodziny, przejechaliśmy w godzinę.
Super!
Wreszcie wysiadłem przed domem Juli. Nic się tu nie zmieniło.
Podszedłem do drzwi i nacisnąłem dzwonek.
Długo nie musiałem czekać. W drzwiach stanęła ciemnowłosa kobieta. Spojrzała na mnie pytająco.
-dzień dobry -rzuciłem
-dzień dobry -odparła -mogę w czymś służyć?
-ja do Juli -szepnąłem
-ty nie jesteś czasem kolegą mojego syna? -zapytała
-tak, ale ja tym razem do...
-Harry, tak?
Skinąłem głową w odpowiedzi.
-wejdź -otworzyła szerzej drzwi i wpuściła mnie do środka -Damien mówił, że przyjedziesz -rzuciła -może ty dasz radę wyciągnąć ją z tęgi pokoju.
Zaprowadziła mnie przed jej pokój. Nacisnąłem klamkę. Drzwi nawet nie drgnęły.
Spojrzałem na nie. Były dwa wyjścia. Albo je wyważę, albo je... no wyważę. Był jeszcze trzecia opcja. Wejść przez okno, ale nie wiem czy ktoś by był zadowolony, jakbym zbił szybę.
Odwróciłem się s stronę mamy Juli.
-ma pani może jakieś narzędzia -zapytałem
-mój mąż na pewno coś ma -rzuciła i zbiegła po schodach w dół.

*Julia
Otworzyłam oczy, gdy usłyszałam jakieś głosy za drzwiami. Mama pewnie znowu próbuje dostać się do środka.
Otarłam łzy i wzięłam telefon do ręki.
Masz 350 nie odebranych połączeń od MonsterCookie
Masz 200 nie odebranych połączeń od FiFi
Masz 20 nie odebranych połączeń od Zayn
Masz 150 nie odebranych wiadomości od MonsterCookie
Masz 20 nie odebranych wiadomości od FiFi
Masz 570 nie przeczytanych wiadomości od Poczta Głosowa"
Usunąć” „tak
rzuciłam telefon w kąt.
Zbierało mi się ponownie na płacz.
Nie mogłam uwierzyć, że coś takiego mogło się zdarzyć.
Ponownie się rozpłakałam.
Jeśli kiedykolwiek chciałam się zapaść pod ziemię, to właśnie nadszedł na to dzień.
Ponownie ktoś pociągnął za klamkę, tym razem tak jakby chciał je rozwalić.

Niech się zepsują! Przynajmniej nie będę musiał wychodzić stąd do końca życia.

*********
Harry na ratunek :D
może i nie bd wyrywania włosów, ale ważne, że jest Harry :)

********
Zapraszam na rozdział "Zero" "Joker-a"

4 komentarze:

  1. To takie suodkie <3 przyleciał specjalnie dla niej do Londynu...awww *.* czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojeku to takie słodzkie
    Specjalnie do niej przyleciał
    No trzymam za nich kciuki i oczywiście za Harrego bo jemu to się chyba najbardziej przyda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jemu najbardziej:) co widać w nowym rozdziale :)
      pozdrawiam:*

      Usuń