„Rozdział nie jest
ocenzurowany. Może zawierać przekleństwa i obraźliwe słowa”
Trzy dni później.
*Harry
Była piąta rano. Napisałem
kolejną wiadomość do Juli.
Ja: Kurwa, odezwij się!
Ja: Julia, do jasnej
cholery!
Byłem wkurwiony. Julia nie
odzywała się do mnie od poniedziałku. Zero odezwu z jej strony.
Nie wiem co się stało.
Wstałem z fotela na którym
siedziałem.
Damien! To musiała być
jego sprawka!
-Hazz, co się stało,
bracie? -zapytał Lou
-dalej się nie odzywa
-westchnąłem i rzuciłem telefonem.
-może ma braki w walucie
-uśmiechnął się
-ojciec Damiena płaci
rachunki -rzuciłem i wbiłem się ponownie w fotel.
-może zgubiła telefon
-mogła napisać
-hmmm, ale jak... ? -zapytał
-jest Zayn, jest Damien...
-nie przejmuj się -poklepał
mnie po ramieniu.
Schowałem twarz w dłonie.
Zostało mi tylko jedno
wyjście. Mogłem zadzwonić tylko do jednej osoby.
Wstałem i podniosłem swój
telefon.
Wyszukałem numer Damiena i
połączyłem się. Niestety miał wyłączony telefon.
Drugi w kolejności był
Zayn.
-Hazz, dupo! Wiesz która
jest godzina?! -krzyknął
-Damien, jest tam gdzieś z
tobą? -zapytałem
-DD, Twój Hazzi cię woła
-krzyknął, a ja miałem wrażenie, że bębenki w uszach mi
popękały.
-o tej godzinie? -zapytał
zagłuszony głos.
-czego chcesz, dupku?
-zapytał.
Mimo tego, że rozstaliśmy
się w zgodzie, oboje mieliśmy chęć rozwalić sobie głowy
nawzajem.
-Julia, może do ciebie
dzwoniła? -zapytałem
-nie, czemu?
-bo się nie odzywa...
-co jej zrobiłeś, gnojku?!
-krzyknął
-też bym chciał to
wiedzieć, dlatego do ciebie dzwonię -odparłem
-nie dzwoniła -rzucił
-może dlatego, że zgubiłeś
telefon, tępaku -usłyszałem stłumiony głos Zayna.
-dobra, Hazz -westchnął -w
obecnej chwili nie mam do ciebie pretensji, ale jak się dowiem...
-ogarniam -wyszeptałem
zrezygnowany.
-zadzwonię do Sylvi,
oddzwonię później -rozłączył się
Westchnąłem.
Poprawiłem włosy, które
zakrywały mi twarz. Teraz w miarę się uspokoiłem. Mogłem się
udać wreszcie na ten pieprzony wywiad.
*
Schodząc z tej przeklętej
kanapy, poczułem ulgę. Przez cały wywiad miałem ochotę uderzać
głową o mur.
Pomachałem ostatni raz do
kamery i odetchnąłem z ulgą.
Podczas wywiadu byłem mało
obecny, co nie umknęło uwadze prowadzącemu.
Ciągle na mnie wisiał.
„Harry, czy to prawda, że
spotykasz się z jakąś kobietą?
Czy ona jest Twoją fanką?
Czy to coś poważnego?”
To była jakaś kiepska
jazda, bez pasów bezpieczeństwa!
To jakby wsiąść z Lou-im
do auta.
Nie miałem siły
psychicznej odpowiadać na tak durne pytania. Na moje szczęście
chłopcy ratowali mnie z opresji.
„Harry, nie lubi
dziewczyn!”
Miałem trudności na
skupieniu się na czymkolwiek. Ciągle myślałem o Juli i o tym co
mogło się stać.
Wpadłem do garderoby i
włączyłem telefon. Żadnych wiadomości od Juli, za to była jedna
od Zayna.
Zy: oddzwoń szybko, DD
Szybko się połączyłem z
Zaynem.
-Hazz, cholera! Musisz
lecieć szybko dl Londynu! -krzyknął
-po co? -zapytałem lekko
zdziwiony
-słuchaj... cholera, nie
mam dziś żadnego lotu do Londynu. Nie wiem kto mnie namówił na
takie zadupie!
-sam chciałeś tu być
-wtrącił się Zayn
-leć jak najszybciej ,
Stary -rzucił zdenerwowany.
-ale co się stało?
-Julia zamknęła się w
poniedziałek w pokoju. Nie wychodzi i nie daje oznak życia. -rzucił
-dzwoniłem do Fi, ponoć była nie miała...
Nie słuchałem go dalej.
Rozłączyłem się i zacząłem zbierać swoje rzeczy. Akurat do
garderoby weszli chłopcy.
-co robisz, Hazz? -zapytał
zdziwiony Liam
-wracam do Londynu -rzuciłem
-ej... mieliśmy zwiedzać!
-krzyknął Louis
-zwiedzajcie -szepnąłem
-Lou spakujesz mnie, ok?
W odpowiedzi skinął głową.
-widzimy się jutro.
*
W drodze na lotnisko,
załatwiłem bilet. Miałem tyle szczęścia, że akurat miał
wylatywać jeden z samolotów. Z faktu, że nie miałem nic przy
sobie, nie musiałem czekać na zdanie bagażu.
Muszę powiedzieć, że
podróż do Londynu była jedną z najdłuższych w moim życiu.
Każda sekunda trwała jak
godzina.
*
Jeśli lot mogłem nazwać
najdłuższym, to nie wiem jak mam nazwać ten korek!
Z nerwów wybijałem rytm na
siedzeniu. Miałem ochotę krzyknąć, aby jechał szybciej, ale po
widoku sznura samochodów zrezygnowałem.
Więc odcinek, który
powinniśmy pokonać w półgodziny, przejechaliśmy w godzinę.
Super!
Wreszcie wysiadłem przed
domem Juli. Nic się tu nie zmieniło.
Podszedłem do drzwi i
nacisnąłem dzwonek.
Długo nie musiałem czekać.
W drzwiach stanęła ciemnowłosa kobieta. Spojrzała na mnie
pytająco.
-dzień dobry -rzuciłem
-dzień dobry -odparła
-mogę w czymś służyć?
-ja do Juli -szepnąłem
-ty nie jesteś czasem
kolegą mojego syna? -zapytała
-tak, ale ja tym razem do...
-Harry, tak?
Skinąłem głową w
odpowiedzi.
-wejdź -otworzyła szerzej
drzwi i wpuściła mnie do środka -Damien mówił, że przyjedziesz
-rzuciła -może ty dasz radę wyciągnąć ją z tęgi pokoju.
Zaprowadziła mnie przed jej
pokój. Nacisnąłem klamkę. Drzwi nawet nie drgnęły.
Spojrzałem na nie. Były
dwa wyjścia. Albo je wyważę, albo je... no wyważę. Był jeszcze
trzecia opcja. Wejść przez okno, ale nie wiem czy ktoś by był
zadowolony, jakbym zbił szybę.
Odwróciłem się s stronę
mamy Juli.
-ma pani może jakieś
narzędzia -zapytałem
-mój mąż na pewno coś ma
-rzuciła i zbiegła po schodach w dół.
*Julia
Otworzyłam oczy, gdy
usłyszałam jakieś głosy za drzwiami. Mama pewnie znowu próbuje
dostać się do środka.
Otarłam łzy i wzięłam
telefon do ręki.
„Masz 350 nie odebranych
połączeń od MonsterCookie
Masz 200 nie odebranych
połączeń od FiFi
Masz 20 nie odebranych
połączeń od Zayn
Masz 150 nie odebranych
wiadomości od MonsterCookie
Masz 20 nie odebranych
wiadomości od FiFi
Masz 570 nie przeczytanych
wiadomości od Poczta Głosowa"
„Usunąć” „tak”
rzuciłam telefon w kąt.
Zbierało mi się ponownie
na płacz.
Nie mogłam uwierzyć, że
coś takiego mogło się zdarzyć.
Ponownie się rozpłakałam.
Jeśli kiedykolwiek chciałam
się zapaść pod ziemię, to właśnie nadszedł na to dzień.
Ponownie ktoś pociągnął
za klamkę, tym razem tak jakby chciał je rozwalić.
Niech się zepsują!
Przynajmniej nie będę musiał wychodzić stąd do końca życia.
*********
Harry na ratunek :D
może i nie bd wyrywania włosów, ale ważne, że jest Harry :)
********
Zapraszam na rozdział "Zero" "Joker-a"
To takie suodkie <3 przyleciał specjalnie dla niej do Londynu...awww *.* czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńTo wszystko z miłości:)
UsuńOjeku to takie słodzkie
OdpowiedzUsuńSpecjalnie do niej przyleciał
No trzymam za nich kciuki i oczywiście za Harrego bo jemu to się chyba najbardziej przyda
Tak, jemu najbardziej:) co widać w nowym rozdziale :)
Usuńpozdrawiam:*