czwartek, 24 września 2015

Rozdział 37 (papa, Harry)



Rozdział nie jest ocenzurowany. Może zawierać przekleństwa i obraźliwe słowa.”

*Harry
Wstałem ledwo z łóżka. Nie cierpiałem takich dni. Nie lubiłem wyjeżdżać z domu na tak długi czas, ale to była moja praca.
wszystko dobre, co się szybko kończy”
Usiadłem na łóżku i spojrzałem na walizki ustawione obok drzwi.
Za cztery godziny będę już siedzieć w samolocie. Za sześć godzin będę mógł się nie legalnie, ale prawnie naćpać.
Roześmiałem się. To było najgłupsze zdanie jakie mogłem kiedykolwiek wypowiedzieć.
Ubrałem się i zszedłem na dół.
-mamo -wyszeptałem wchodząc do kuchni.
-Harry -odparła ze łzami w oczach.
*
Kitten: bardzo chciałam odprowadzić Cię na lotnisko :(
Ja: dlaczego tego nie zrobiłaś??!!
Kitten: nie mogłam :( za dużo ludzi :(
Ja: w Mc jakoś Ci to nie przeszkadzało!
Kitten: wtedy było jakoś inaczej...
Ja: teraz i tak już po ptakach, zaraz wylatujemy...
Kitten: cholera! Minęło dopiero kilka godzin, a ja już tęsknię :(
Ja: ja też :(
Kitten: nie wiem czemu, ale... no kurwa! Tęsknie
Spojrzałem na telefon i lekko się zdziwiłem. Julia, przeklina?!
Ja: wow
Kitten: co?
Ja: tu przeklinasz, skarbie?
Kittenbo tęsknię, Harry :(
Ja: widzimy się w piątek rano :*
Kitten: to prawie cała wieczność! Nie wiem czy wytrzymam :P przyzwyczaiłam się do Ciebie, Harry...
Ja: jak do pieska? :D
Kitten: jak do pudelka :*
JA: pudelka? o.O
Kitten: te Twoje loczki :*
-prosimy o zajęcie miejsc i zapięcie pasów. Uprzejmie prosimy także o wyłączenie wszystkich sprzętów elektronicznych. Dziękujemy i życzymy miłej podróży.
Zmarszczyłem czoło.
Ja: odezwę się za godzinę. Do usłyszenia, MOJA PIĘKNA! :*
Kitten: umieram z tęsknoty...
Kitten: umieram ze strach: :( masz wrócić w całości!

*Julia
MonsterCookie: bo nie będziesz miała z kim iść na bal? :)
Ja: nie, bo Cię kocham!!!!!!!! *nie wysłano
Ja: tak, właśnie :P
Harry już nie odpisał. Pewnie właśnie w tej chwili jego samolot wzbijał się w powietrze.
Kurwa! Wystarczył taki krótki czas, abym się w nim zadurzyła aż po uszy.
Odłożyłam telefon, który ściskałam mocno w dłoni.
Bez Harrego czułam się jak bez ręki.
To będzie najdłuższe cztery dni w moim życiu. Pięć długich nocy!
-Harry, wróć! -krzyknęłam w poduszkę.

*Harry
Rozsiadłem się wygodnie w fotelu. Jednak po chwili mocno złapałem się podłokietnika. Miałem ochotę wyskoczyć z samolotu.
Czułem jakby ktoś wyrwał mi serce i zostawił tam na ziemi.
Serce podchodziło mi do gardła. Czułem straszny niepokój. Cholera! Przecież nie pierwszy raz lecę samolotem.
Ale to naprawdę było bardzo nieprzyjemne uczucie z którym za wszelką cenę musiałem sobie poradzić.
Przecież to tylko cztery dni...
-z dzisiejszym pięć -rzucił Lou
-co? -zapytałem zdziwiony
-mamroczesz pod nosem, że to tylko cztery dni, to cie poprawiam...
-mówię za dużo -rzuciłem
-to się nazywa miłość, Harry. Miłość! -uderzył mnie lekko w ramię -tak miałem z El
Przejechałem dłonią po włosach. Nie myślałem o tym w ten sposób. Przecież to było śmieszne. Nie mogłem zakochać się w swojej najlepszej przyjaciółce!

*Julia
-kochana, skąd masz takie cudo? -krzyknęła Fi
Spojrzałem na czerwono-biały kostium, który kupił mi Harry.
Uśmiechnęłam się do niej.
-Harry, mi go kupił -wyszeptałam
-widział cie w nim
-nie -odparłam i zaczerwieniłam się.
-co za frajer -roześmiała się -ale przynajmniej ja sobie popatrzę.
Położyłyśmy się na leżakach nad basenem. Dziś czułam się o dwa razy lepiej niż z Harrym na plaży.
-nie mogę się doczekać balu -wyszeptała Fi, przerywając ciszę.
-bo zobaczysz mojego brata w garniturze? -zapytałam
-nie
-nie możesz się doczekać, aż wszyscy zobaczą twoją nową kieckę?
Spojrzałam na nią i zaczęłam sączyć sok przez rurkę.
-nie -szepnęła -będę miała wreszcie okazję umówić się z Harrym Stylesem -odparła, a ja o mało nie zakrztusiłam się sokiem.
Pomarańczowa ciecz wyleciała mi przez nos, hamując przy tym dopływ powietrza. Zaczęłam kaszleć.
-Julia -Fi szybko zaczęła klepać mnie po plecach.
Cholera, ona chciała się umówić z MOIM Harrym!
Fi była moja najlepszą i jedyną przyjaciółką, ale obiecuję, że gdy zbliży się do Harrego, wydłubię jej oczy!!!
-myślisz, że ten twój Harry, zapozna mnie z nim?
-a co z Damienem? -zapytałam oburzona
-Damiena kocham, a z Harrym chcę się tylko umówić. Przecież to mój idol
-że jak? -zapytałam zdziwiona
-no kocham go -szepnęła.
Wiedziałem, ze oni coś ze sobą, ale nie wiedziałam, że to tak na poważnie.
Otwierałam już usta, aby coś odpowiedzieć, gdy mój telefon zaczął brzęczeć.
MonsterCookie: mam ręce, nogi i głowę na miejscu :*
Uśmiechnęłam się.
Spojrzałam na Fi. „po moim trupie, umówisz się z Harrym!”

*Harry
Byłem ogólnie zmęczony.
-witaj Holandio! -usłyszałem za sobą krzyk Damiena.
Cholera, dwa dni z tym osobnikiem mogą być dla mnie niebezpieczne.
-idziemy się napalić -wyszeptał i ruszył przed siebie
-ale wiesz, że mimo głoszonej legendy. Marihuana nie jest tu legalna -odparłem -to nie Urugwaj
-popsułeś mi koncepcję.
*
W drodze do hotelu przywitaliśmy się ze swoimi fanami.
Ja: całe dwa dni z Twoim bratem. Trzymaj kciuki, aby mnie nie zabił :)
Kitten: właśnie dostałam podobną wiadomość od Damiena :P
Ja: żebym go nie zabił? :)
Kitten: nie. Mam się modlić, aby on Cie nie zabił :P
Ja: no pięknie :D
-i co Styles, idziemy się dziś czegoś napić? -zapytał
-raczej nie -odparłem
-ej... to tak na zgodę -rzucił z uśmiecham
-dobrze -mruknąłem
-bardzo się cieszę -poklepał mnie po ramieniu
Ja: Damien zaprosił mnie na „drinka” o.O
Kitten: to może być podstęp :P
Ja: to na pewno jest podstęp :)
Kitten: daj spokój :)


Ja: szukaj jutro moich zwłok :P

***********
Jak myślicie, czy Harry ma słuszne obawy co do intencji Damiena?

4 komentarze:

  1. Ja już chcę, żeby był bal i żeby byli w końcu razem <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do balu jeszcze trochę rozdziałów...
      pozdrawiam <3

      Usuń
  2. Wydaje mi się, że w tym 'całkiem niegroźnym drinku' coś będzie bo Damien będzie chciał pokłócił swoją siostrę z Harrym

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że Harry wypije dość dużą ilość tych "niegroźnych" drinków:)

      Usuń