czwartek, 22 października 2015

Rozdział 49 (tajemnica/złamane serce)

(nie wiem dlaczego w ogóle powstał ten rozdział, ale mi się przyśnił... wiec go zapisałam)


Parę tygodni później

*Julia
Ogarnął mnie paniczny lęk. Od momentu wyjawienia prawdy przez Alexa, nie rozmawiałam z ojcem. Nie chciałam z nim rozmawiać, ale przecież obiecałam już dawno, ze spędzę z nim pierwszy tydzień wakacji. Dziś nadszedł ten czas.
Wzięłam kilka głębszych oddechów za nim nacisnęłam dzwonek.
Drzwi otworzyła mi Tessa. Spojrzała na mnie z wysoko uniesionymi brwiami.
Była chuda jak patyczek od lizaka, ale przynajmniej była piękna. Tak właśnie wyglądała córeczka Grega Chase. Ta idealna, której zawsze chciał.
-tato! -krzyknęła -twoja córeczka przyjechała.
Stała w drzwiach i chyba nie miała zamiaru mnie w puścić. Było ciepło, więc mogłam postać trochę na dworze, za nim wejdę do gniazda szerszeni.
-cholera! -krzyknął Harry -kotek, ty tu kamienie zapakowałaś? -wyjąkał zdyszany. Z wielką ulgą postawił obok mnie jedną z trzech walizek. Pozostałe miał zabrać ze sobą. Za równy tydzień powinnam siedzieć w samolocie, skierowanym do Brazylii.
-o Boże! -krzyknęła Tessa -to jest...
-witam cię -Harry ukłonił się i podszedł do niej i jakimś dziwnym trapem wyciągnął za jej ucha czekoladkę.
-Harry -uderzyłam go w ramię. Od kiedy nauczył się tej sztuczki, za każdym razem to robi -nie rób tego.
Nie to, że byłam zazdrosna, ale...
-a co mam to robić twojej mamie? -zapytał -Alex ostatnio o mało mi głowy nie urwał z tego powodu.
-Tess, dlaczego trzymasz gości na dworze? -nagle pojawiła się Morgan -wejdźcie.
Weszliśmy do środka. Jak zawsze przywitał mnie chłodny wystrój domu. Czułam się jak w domku dla lalek. Nie byłam do tego przyzwyczajona.
-Greg, kochanie! -krzyknęła Morgan
-idę -i wtedy w całej okazałości ukazał się George Chase. Zacisnęłam dłoń na dłoni Harrego.
-nie martw się -wyszeptał
Był moim chłopakiem i najlepszym przyjacielem na świecie.
-Julianno -ojciec nie patrząc na Harrego praktycznie wyrwał mnie z jego objęć.
-tato -powiedziałam chłodno i odsunęłam się od niego. Przytuliłam się do Harrego -to jest Harry, mój chłopak -rzuciłam
Zapadła cisza, było tylko słychać cichy jęk Tessy.
-miło mi ciebie poznać -Morgan przytuliła Harrego. Chciało mi się śmiać. Dziwnie to wyglądało.
-mnie panią również -kiedy Morgan odsunęła się od niego, zrobił ten sam trik co przy Tessie. Jednak tym razem wyciągnął malutką różyczkę.
-dziękuję -uśmiechnęła się
-jaja sobie robisz? -zapytała Tessa i wreszcie przestała jęczeć.
-Teresso! -krzyknęła Morgan
Ojciec nawet się nie odezwał. Czułam bijącą od niego złość. Teraz poczułam się skrępowana. Dobrze, że mogłam liczyć na Harrego, bo pewnie teraz wiałabym tam gdzie pieprz rośnie.
-czy Harry, mógłby tu przenocować jedną noc? -zapytałam -jeśli nie, to znajdziemy sobie jakiś hotel...
-oczywiście, że może -wtrąciła się Morgan -zaraz przygotuję pokój.
Nigdy nie miałam zdolności utrzymania „poker face”, ale mój ojciec był w tym mistrzem.
*
Morgan ulokowała Harrego w pokoju obok mojego. Cieszyłam się, bo mogliśmy się do siebie zakraść. To było strasznie ekscytujące.
Martwił mnie tylko ojciec. Od naszego przyjazdu nie odezwał się do mnie ani słowem.
Przy obiedzie było tak sztywno, ze myślałam, ze jak się odezwę to nawet powietrze się potłucze.
Nie wiem co mu nie pasowało. Przez ostatnie lata w ogóle nie interesował się moim życiem. Nic go nie obchodziło. A teraz ? To było śmieszne.
Z tymi myślami poszłam pod prysznic. Odetchnęłam z ulgą, kiedy po moim ciele spłynęła ciepła woda. Ale to było na chwilę. Kiedy się ubierałam moje myśli znowu powróciły do jutrzejszego wyjazdu Harrego. Nie miałam pojęcia jak ja tu wytrzymam aż tydzień.
Wyszłam po cichu z łazienki. Nie chciała, aby ktoś zauważył moją obecność. Przechodząc obok gabinetu ojca przystanęłam. Usłyszałam podniesione głosy, nie to że lubię podsłuchiwać, ale tam padło moje imię!
-pytam się, czemu pozwoliłaś tego chłopakowi tu nocować?! -krzyknął ojciec
-jakoś co nie przeszkadza jak nocują tu znajomi Tessy -odparła Morgan
-to co innego!
-że co?!
-nie wiem jak ten idiota, Alex wychowuje moją córkę, ale...
-od kiedy się tym tak przejmujesz? -zapytała -od kiedy cię interesuje jak Alex wychowuje Julię? Jakby nie ja, to nawet byś jej na oczy nie widział!
-co tak go bronisz?
-bo w porównaniu zajmuje się twoją córką!
-nie denerwuj mnie Morgan -ojciec uderzył ręką o biurko.
-ja? To ty mnie nie denerwuj! Zacznij się zajmować swoją córką tak samo jak moją!
-przecież, dobrze wiesz, że jej nie chciałem! -krzyknął
-to trzeba było pomyśleć za nim...
-w ogóle po co się tym wszystkim tak przejmujesz?
-spotykam się z Sylvią i wiem jak...
-spotykasz się z moją ex?! -ryknął -a powiedział ci może, ze złapała mnie na dziecko?
Upadłam na podłogę. To było dla mnie za dużo. To wszystko mnie przytłaczało. Zakryłam dłońmi twarz. Ojciec naprawdę mnie nie chciał. Naprawdę był zadowolony z tego, że pozbył się mnie i mamy.
-co to było? -zapytał ojciec.
Podniosłam się szybko z podłogi. Pobiegłam do swojego pokoju. Zatrzasnęłam za sobą drzwi. Usiadłam na łóżku, podkuliłam pod siebie nogi i objęłam kolana ramionami. Miałam ochotę płakać, krzyczeć.
Nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich Harry. Miał na sobie spodnie od dresu. Włosy w nieładzie. Musiałam go obudzić. Poszedł wcześnie spać, aby zdążyć z samego rana na samolot -myślałem, ze dostanę zawału -mruknął -trzasnęłaś tak drzwiami, ze penie nawet Alex to usłyszał.
Wzruszyłam ramionami. Ledwo powstrzymywałam się od płaczu.
-co się stało? -zapytał podchodząc bliżej.

*Harry
Byłem tak zaspany, że potykałem się o własne stopy, ale byłbym głupcem jakbym nie zauważył, ze Julia płacze.
-kochanie -usiadłem na łóżku i przytuliłem ją do siebie -nie płacz -szepnąłem.
-on, on, on -jąkała się -on mnie nie chciał
-kto?
-ojciec. Powiedział, ze mama go złapała na dziecko i, że wcale mnie nie chciał!
Przytuliłem ją mocniej do siebie. Musiałem ją trzymać mocno, aby czasem nie wstać i nie poszukać jej ojca. Miałem ochotę go zabić.
-pamiętaj, że to Alex... cię wychował -szepnąłem.
Właśnie pobyt Juli w tym domu skrócił się do jednego dnia.
-Julio -spojrzałem w stronę drzwi. Stała w nich Morgan. Chciałem krzyknąć, aby się wynosiła. Powstrzymałem się jednak, nie chciałem denerwować bardziej Juli.
Podeszła do nas i uklękła obok mnie. Położyła dłoń na ramieniu Juli.
-tak mi przykro. Nie mogę cofnąć tego co powiedział, ale bardzo cie za to przepraszam -szepnęła -żałuję bardzo, że namówiłam twoją matkę, aby ci pozwoliła tu przyjechać. Twój ojciec nie zasługuje na takie poświęcenia -wstała -przepraszam za to -podeszłą do drzwi, odwróciła się i dodała -powodzenia, dzieci. Mam nadzieję, ze spotkamy się w lepszych okolicznościach -zamknęła drzwi, a nas ogarnęła ciemność.

Tej nocy spałem mocno przytulony do Juli.

********
co myślicie o ojcu Juli? cholerka... nie lubiłam gościa od samego początku :) chyba dlatego dostał tak paskudną rolę :P

*******
parę słów... prawie płaczę :( cholerka, tak się przyzwyczaiłam do Juli i Harrego.... od wtorku słucham "Perfect"(filmik u góry) i płaczę... to jest pierwsze opowiadanie, które tak mnie pochłonęło.
Czuję, że kolejne opowiadanie z tej serii wypadnie blado przy tym...
********
co do samego utworu "Perfect" i "Infinity" to czegoś a wręcz kogoś mi w nich brakuje. Zayn... :(

4 komentarze:

  1. Jezu... biedna Julia
    Też się przywiązałam do tego opowiadania
    Lecz następne też pewnie będą świetne ;)
    Aż mi się smutno zrobiło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie też jest bardzo smutno :( im bliżej tym gorzej... ech
      ale nie ma co się smucić :D

      Usuń
  2. tooo nie koncz teej serii kontynuluj ja ciagle a rozdzial jak kazdy swietny bardzo bedzie mi brakowac harrego i julii ( hihi sama nazywam sie julia xDD)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Seria bd kontynuowana :) następne opowiadanie z tej serii już w listopadzie :) Więc zapraszam :)
      pozdrawiam Cię cieplutki, Julio :*

      Usuń