(nie wiem dlaczego w ogóle powstał ten rozdział, ale mi się przyśnił... wiec go zapisałam)
Parę tygodni później
*Julia
Ogarnął mnie paniczny lęk. Od
momentu wyjawienia prawdy przez Alexa, nie rozmawiałam z ojcem. Nie
chciałam z nim rozmawiać, ale przecież obiecałam już dawno, ze
spędzę z nim pierwszy tydzień wakacji. Dziś nadszedł ten czas.
Wzięłam kilka głębszych oddechów
za nim nacisnęłam dzwonek.
Drzwi otworzyła mi Tessa. Spojrzała
na mnie z wysoko uniesionymi brwiami.
Była chuda jak patyczek od lizaka, ale
przynajmniej była piękna. Tak właśnie wyglądała córeczka Grega
Chase. Ta idealna, której zawsze chciał.
-tato! -krzyknęła -twoja córeczka
przyjechała.
Stała w drzwiach i chyba nie miała
zamiaru mnie w puścić. Było ciepło, więc mogłam postać trochę
na dworze, za nim wejdę do gniazda szerszeni.
-cholera! -krzyknął Harry -kotek, ty
tu kamienie zapakowałaś? -wyjąkał zdyszany. Z wielką ulgą
postawił obok mnie jedną z trzech walizek. Pozostałe miał zabrać
ze sobą. Za równy tydzień powinnam siedzieć w samolocie,
skierowanym do Brazylii.
-o Boże! -krzyknęła Tessa -to
jest...
-witam cię -Harry ukłonił się i
podszedł do niej i jakimś dziwnym trapem wyciągnął za jej ucha
czekoladkę.
-Harry -uderzyłam go w ramię. Od
kiedy nauczył się tej sztuczki, za każdym razem to robi -nie rób
tego.
Nie to, że byłam zazdrosna, ale...
-a co mam to robić twojej mamie?
-zapytał -Alex ostatnio o mało mi głowy nie urwał z tego powodu.
-Tess, dlaczego trzymasz gości na
dworze? -nagle pojawiła się Morgan -wejdźcie.
Weszliśmy do środka. Jak zawsze
przywitał mnie chłodny wystrój domu. Czułam się jak w domku dla
lalek. Nie byłam do tego przyzwyczajona.
-Greg, kochanie! -krzyknęła Morgan
-idę -i wtedy w całej okazałości
ukazał się George Chase. Zacisnęłam dłoń na dłoni Harrego.
-nie martw się -wyszeptał
Był moim chłopakiem i najlepszym
przyjacielem na świecie.
-Julianno -ojciec nie patrząc na
Harrego praktycznie wyrwał mnie z jego objęć.
-tato -powiedziałam chłodno i
odsunęłam się od niego. Przytuliłam się do Harrego -to jest
Harry, mój chłopak -rzuciłam
Zapadła cisza, było tylko słychać
cichy jęk Tessy.
-miło mi ciebie poznać -Morgan
przytuliła Harrego. Chciało mi się śmiać. Dziwnie to wyglądało.
-mnie panią również -kiedy Morgan
odsunęła się od niego, zrobił ten sam trik co przy Tessie. Jednak
tym razem wyciągnął malutką różyczkę.
-dziękuję -uśmiechnęła się
-jaja sobie robisz? -zapytała Tessa i
wreszcie przestała jęczeć.
-Teresso! -krzyknęła Morgan
Ojciec nawet się nie odezwał. Czułam
bijącą od niego złość. Teraz poczułam się skrępowana. Dobrze,
że mogłam liczyć na Harrego, bo pewnie teraz wiałabym tam gdzie
pieprz rośnie.
-czy Harry, mógłby tu przenocować
jedną noc? -zapytałam -jeśli nie, to znajdziemy sobie jakiś
hotel...
-oczywiście, że może -wtrąciła się
Morgan -zaraz przygotuję pokój.
Nigdy nie miałam zdolności utrzymania
„poker face”, ale mój ojciec był w tym mistrzem.
*
Morgan ulokowała Harrego w pokoju obok
mojego. Cieszyłam się, bo mogliśmy się do siebie zakraść. To
było strasznie ekscytujące.
Martwił mnie tylko ojciec. Od naszego
przyjazdu nie odezwał się do mnie ani słowem.
Przy obiedzie było tak sztywno, ze
myślałam, ze jak się odezwę to nawet powietrze się potłucze.
Nie wiem co mu nie pasowało. Przez
ostatnie lata w ogóle nie interesował się moim życiem. Nic go nie
obchodziło. A teraz ? To było śmieszne.
Z tymi myślami poszłam pod prysznic.
Odetchnęłam z ulgą, kiedy po moim ciele spłynęła ciepła woda.
Ale to było na chwilę. Kiedy się ubierałam moje myśli znowu
powróciły do jutrzejszego wyjazdu Harrego. Nie miałam pojęcia jak
ja tu wytrzymam aż tydzień.
Wyszłam po cichu z łazienki. Nie
chciała, aby ktoś zauważył moją obecność. Przechodząc obok
gabinetu ojca przystanęłam. Usłyszałam podniesione głosy, nie to
że lubię podsłuchiwać, ale tam padło moje imię!
-pytam się, czemu pozwoliłaś tego
chłopakowi tu nocować?! -krzyknął ojciec
-jakoś co nie przeszkadza jak nocują
tu znajomi Tessy -odparła Morgan
-to co innego!
-że co?!
-nie wiem jak ten idiota, Alex
wychowuje moją córkę, ale...
-od kiedy się tym tak przejmujesz?
-zapytała -od kiedy cię interesuje jak Alex wychowuje Julię? Jakby
nie ja, to nawet byś jej na oczy nie widział!
-co tak go bronisz?
-bo w porównaniu zajmuje się twoją
córką!
-nie denerwuj mnie Morgan -ojciec
uderzył ręką o biurko.
-ja? To ty mnie nie denerwuj! Zacznij
się zajmować swoją córką tak samo jak moją!
-przecież, dobrze wiesz, że jej nie
chciałem! -krzyknął
-to trzeba było pomyśleć za nim...
-w ogóle po co się tym wszystkim tak
przejmujesz?
-spotykam się z Sylvią i wiem jak...
-spotykasz się z moją ex?! -ryknął
-a powiedział ci może, ze złapała mnie na dziecko?
Upadłam na podłogę. To było dla
mnie za dużo. To wszystko mnie przytłaczało. Zakryłam dłońmi
twarz. Ojciec naprawdę mnie nie chciał. Naprawdę był zadowolony z
tego, że pozbył się mnie i mamy.
-co to było? -zapytał ojciec.
Podniosłam się szybko z podłogi.
Pobiegłam do swojego pokoju. Zatrzasnęłam za sobą drzwi. Usiadłam
na łóżku, podkuliłam pod siebie nogi i objęłam kolana
ramionami. Miałam ochotę płakać, krzyczeć.
Nagle drzwi się otworzyły i stanął
w nich Harry. Miał na sobie spodnie od dresu. Włosy w nieładzie.
Musiałam go obudzić. Poszedł wcześnie spać, aby zdążyć z
samego rana na samolot -myślałem, ze dostanę zawału -mruknął
-trzasnęłaś tak drzwiami, ze penie nawet Alex to usłyszał.
Wzruszyłam ramionami. Ledwo
powstrzymywałam się od płaczu.
-co się stało? -zapytał podchodząc
bliżej.
*Harry
Byłem tak zaspany, że potykałem się
o własne stopy, ale byłbym głupcem jakbym nie zauważył, ze Julia
płacze.
-kochanie -usiadłem na łóżku i
przytuliłem ją do siebie -nie płacz -szepnąłem.
-on, on, on -jąkała się -on mnie nie
chciał
-kto?
-ojciec. Powiedział, ze mama go
złapała na dziecko i, że wcale mnie nie chciał!
Przytuliłem ją mocniej do siebie.
Musiałem ją trzymać mocno, aby czasem nie wstać i nie poszukać
jej ojca. Miałem ochotę go zabić.
-pamiętaj, że to Alex... cię
wychował -szepnąłem.
Właśnie pobyt Juli w tym domu skrócił
się do jednego dnia.
-Julio -spojrzałem w stronę drzwi.
Stała w nich Morgan. Chciałem krzyknąć, aby się wynosiła.
Powstrzymałem się jednak, nie chciałem denerwować bardziej Juli.
Podeszła do nas i uklękła obok mnie.
Położyła dłoń na ramieniu Juli.
-tak mi przykro. Nie mogę cofnąć
tego co powiedział, ale bardzo cie za to przepraszam -szepnęła
-żałuję bardzo, że namówiłam twoją matkę, aby ci pozwoliła
tu przyjechać. Twój ojciec nie zasługuje na takie poświęcenia
-wstała -przepraszam za to -podeszłą do drzwi, odwróciła się i
dodała -powodzenia, dzieci. Mam nadzieję, ze spotkamy się w
lepszych okolicznościach -zamknęła drzwi, a nas ogarnęła
ciemność.
Tej nocy spałem mocno przytulony do
Juli.
********
co myślicie o ojcu Juli? cholerka... nie lubiłam gościa od samego początku :) chyba dlatego dostał tak paskudną rolę :P
*******
co myślicie o ojcu Juli? cholerka... nie lubiłam gościa od samego początku :) chyba dlatego dostał tak paskudną rolę :P
*******
parę słów... prawie płaczę :( cholerka, tak się przyzwyczaiłam do Juli i Harrego.... od wtorku słucham "Perfect"(filmik u góry) i płaczę... to jest pierwsze opowiadanie, które tak mnie pochłonęło.
Czuję, że kolejne opowiadanie z tej serii wypadnie blado przy tym...
********
co do samego utworu "Perfect" i "Infinity" to czegoś a wręcz kogoś mi w nich brakuje. Zayn... :(
Czuję, że kolejne opowiadanie z tej serii wypadnie blado przy tym...
********
co do samego utworu "Perfect" i "Infinity" to czegoś a wręcz kogoś mi w nich brakuje. Zayn... :(
Jezu... biedna Julia
OdpowiedzUsuńTeż się przywiązałam do tego opowiadania
Lecz następne też pewnie będą świetne ;)
Aż mi się smutno zrobiło
mnie też jest bardzo smutno :( im bliżej tym gorzej... ech
Usuńale nie ma co się smucić :D
tooo nie koncz teej serii kontynuluj ja ciagle a rozdzial jak kazdy swietny bardzo bedzie mi brakowac harrego i julii ( hihi sama nazywam sie julia xDD)
OdpowiedzUsuńSeria bd kontynuowana :) następne opowiadanie z tej serii już w listopadzie :) Więc zapraszam :)
Usuńpozdrawiam Cię cieplutki, Julio :*